Pewna kobieta miała męża i syna w wieku około 6 lat. Małżonek byl dobrym człowiekiem i miał porządną pracę. Mąż miał matkę. Oczywiście dla niego ona była matką.A dla tej kobiety była teściową. Nieznośna, władcza, zżerała ją.
Nazywała ją niechlujną, nieuporządkowaną, nieumiejącą gotować, do niczego nie przyuczoną. Uważała, że jej syn jest wyraźnie lepszy od tej kobiety. Narzuciła się, by odwiedzać syna, przychodziła również, gdy nie było go w domu. Wtedy stawała sie jadowita. Rozstawiała synową po kątach, działała jej na nerwy. Czasami bawiła się z wnukiem. Rzadko bi nie chciała wnuka z takiej kobiety. Kobieta musiała znosić wszystkie obelgi teściowej. I nic nie mówiła mężowi. Matka była przebiegła i nie robiła synowej przykrości w obecności syna.
Tak sobie wszyscy żyli. Pewnego dnia jej mąż miał imieniny. Wprawdzie obchodzili je co roku, ale tym razem było to święto szczególne. W trakcie uroczystość wyszło na jaw jaka naprawdę jest teściowa. A dlaczego tak się stało? Wszystko bardzo proste i prozaiczne. Było to tak. Zebrali się wszyscy zaproszeni goście -około 20 osób. Synowa dosłownie padała z nóg ze zmęczenia, a mama siedziała przy stole i się cieszyła. Synowa w tym zamieszaniu nie mogła upilnować synka. On siedzi przy stole i rozrabia. Wtrąca się do rozmowy starszych, robi niestosowne uwagi, a babcia próbuje go uspokoić. W rezultacie tata postanawia interweniować.
Mówi synowi, że każdy z gości dał mu prezent. Ale ja nic od ciebie nie dostałem. Ale jeszcze nie wszystko stracone – dodaje, widząc zakłopotanie synka. Możesz mu to wynagrodzić.
Możesz narysować obrazek. Po prostu to zrób. Ale musi iść do pokoju i zrobić z tego dzieło sztuki. Nieważne jakie. Można użyć farb, można użyć ołówków, można użyć flamastrów”. Syn cieszył się, że mógł sprawić ojcu przyjemność.
Mężczyzna wiedział, jak wielkie zdolności rysunkowe posiada jego syn. Dodał więc, że syn mógłby narysować bitwę czołgów. W końcu zarówno on, jak i jego syn bardzo lubili bawić się czołgami.
Minęło kilka godzin, a syn przyniósł własnoręcznie narysowane dzieło sztuki. Ojciec popatrzył na to dzieło i zmarszczył brwi. Kto ci powiedział o tych brzydkich słowach? Mama ich nie używa. Ja też nie.
Goście spojrzeli i zobaczyli rysunek czołgów. Nasze były takie zwykłe. Czołgi wrogów opisane były brzydkimi słowami. Syn mówi, że to wyraz jego babci. I wskazał na nią palcem. Goście tarzali się ze śmiechu. Przecież babcia była zasłużoną nauczycielką. Pracowała jako nauczycielka emerytury.
Babcia próbowała się usprawiedliwiać. Podobno dziecko, od kiedy zaczęło czytać, nie mogło przegapić żadnego plakatu czy znaku. A nawet odczytywał napisy na płotach. Potem powiedziała mu, że to złe słowo. Od tego czasu chłopiec pisze je na czołgach wroga.
Ale goście nie słuchali wyjaśnień. Nikt nie chciał ich słuchać. Następnego dnia zaczęła, jak zwykle, mówić przykre rzeczy synowej, ale ta postanowiła z nią walczyć. Powiedziała, że jeśli jeszcze raz usłyszy takie rzeczy, zabroni jej wychodzić z wnukiem. Musiała trzymać buzię na kłódkę. Nie chciała stracić wnuka. Pomyślała, że innego może nie mieć…