Ta niesamowita historia przydarzyła się kilka lat temu. Z dużą grupą przyjaciół spędzaliśmy wakacje w lesie na wsi. Trochę pracowaliśmy, trochę się bawiliśmy, jak to młodzi. Śpiewaliśmy piosenki, jedliśmy grilla, gadaliśmy o różnych rzeczach. I tak się złożyło, że jeden z naszych chłopaków przyprowadził ze sobą towarzysza, człowieka, którego nikt nie znał. Najdziwniejsze było to, że jakoś niepostrzeżenie wślizgnął się do naszego towarzystwa.
Piliśmy, spacerowaliśmy, niektórzy nawet próbowali śpiewać do rozstrojonej gitary – bawiliśmy się tak dobrze, jak tylko się dało.
A więc temu nieznajomemu spodobała się moja koleżanka Helena – bardzo ładna, rezolutna i wesoła dziewczyna. I co tu ukrywać, jej figura przyciągała wzrok – nie na darmo chodziła na różne siłownie.
Tomasz chodził za Heleną przez cały wieczór. O dziwo, mając prawie czterdzieści lat, nie odezwał się do niej ani słowem. Pewnie dlatego, że był bardzo nieśmiały. I tak minął wieczór. Wszyscy szczęśliwie rozeszli się spać , a ja chwilowo zapomniałem o nieudanych zalotach nowego znajomego.
Wszystko potoczyło się dalej następnego dnia, kiedy Helena przyszła do pracy. Siedziała więc w magazynie i wykonywała swoje obowiązki, aż w końcu przyszedł do niej jej przełożony w towarzystwie jakiejś pani. Przywitał się z Heleną i poprosił swojego gościa, by usiadł na krześle, potem po cichu i bez żadnych wyjaśnień wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
– Witaj, Heleno. Jestem matką Tomasza. – przedstawiła się kobieta. Helena tymczasem zapomniała już o swojej przelotnej znajomości, siedziała więc zdumiona.
– Moja kochana mój syn opowiadał o tobie – kontynuowała matka Tomasza – i pytałam ludzi o ciebie.
Co było dość łatwe do zrobienia, bo w miasteczku prawie wszyscy się znają.
– Twoi krewni są porządni i w razie potrzeby pomogą ci. I oczywiście masz własne mieszkanie, szkoda tylko, że nieduże. Potem będziecie mogli kupić coś za miastem i założyć gospodarstwo. Rozmawiałem też z twoimi szefem, którzy wypowiada się o tobie bardzo pochlebnie.
Okazuje się, że nam odpowiadasz. Co prawda szef nie powiedział nic o wysokości twoich dochodów, ale uważamy, że jest w porządku- powiedziała kobieta, oglądając Helenę od stóp do głów.
Moja przyjaciółka z kolei spojrzała na kobietę i prawie poważnie pomyślała, że jej nowa znajoma najwyraźniej nie czuje się dobrze.
– No dobrze, kochanie. Pójdę teraz do domu, a o ślubie porozmawiamy później. Jeśli zdecydujecie się na to przed ślubem, to nie mam nic przeciwko temu. I pewnie chcesz mieć dzieci tak samo jak mój syn. On jest już w czwartej dekadzie życia, a ty jesteś jeszcze młoda. I lepiej tego nie przeciągaj, twoi rodzice są w podeszłym wieku – niedługo nie będą mogli ci już pomóc.
I już wychodziła, zostawiając za sobą kompletnie zdziwioną dziewczynę:
– Powiem mu, żeby spotkał się z tobą po pracy, kochanie. Pracujesz dziś do szóstej, prawda?
– Proszę się nie przejmować, ja pracuję dziś do późna – zaczęła koleżanka – proszę iść , ja sama do niego zadzwonię.
I tak się pożegnały.
Helena oczywiście nie zamierzała do nikogo dzwonić. A na dodatek na wszelki wypadek wyjechała nawet na kilka dni za miasto, do koleżanki. Zmieniła swój numer. A potem starała się w każdy możliwy i niemożliwy do uniknięcia sposób zniknąć z oczu opinii publicznej. Nie ma żartów, bo przecież był jakiś narzeczony.
Jest się z czego pośmiać. Ale Helena wyraźnie nie była w nastroju do żartów. Owszem, zdarzają się dziwni ludzie, ale aż tak?