Mama zawsze była bardzo surowa wobec mnie. Tata często wyjeżdżał w podróże służbowe, a mama samotnie się mną opiekowała. Tata kochał mnie, ale każdy jego powrót do domu wiązał się ze sporymi prezentami dla mnie. Mama nie okazywał mi tyle uczucia. Pewnego dnia tata pojechał na podróż i nie wrócił już nigdy więcej.
W szkole nigdy nie miałam przyjaciół. Chodziłam ubrany jak żebrak, w starym mundurku, który moja mama znalazła na ulicy. Zawsze mi powtarzała: “Noś to, co jest dostępne. Ja muszę najpierw uporządkować swoje życie i nie mam dla ciebie pieniędzy”. Tak więc cierpliwie nosiłem ten znienawidzony strój przez całą piątą klasę
Później sąsiadka podarowała mi mundurek swojej córki, która właśnie skończyła szkołę. Nosiłam go aż do ukończenia szkoły. Jeśli chodzi o buty, używałam tego, co akurat miałam, i wytrzymały kilka lat, zanim stały się na mnie za małe. W końcu ukończyłam szkołę średnią z wyróżnieniem i zdecydowałam się na studia wyższe. Jako kierunek studiów wybrałam ekonomię. W kampusie nadal nosiłam ubrania, które dawali mi przyjaciele, gdy im się znudziły.
Pewnego dnia poznałam Dominika, który kilka lat wcześniej skończył studia. Zaczęliśmy się spotykać, a on w końcu przedstawił mnie swoim rodzicom. Kiedy ich odwiedziłam, wstydziłam się swoich starych i zniszczonych butów. Moje stopy były mokre, ale jego matka udawała, że tego nie widzi. Następnego dnia zaprosiła mnie do siebie i dała mi w prezencie nowe buty.
Bałam się, że rodzice Dominika mnie nie polubią, ale wkrótce zaczęli traktować mnie jak członka rodziny. Nie mam pojęcia, czym sobie na to zasłużyłam. W prezencie ślubnym dali nam dom, a po skończeniu studiów teściowa zaproponowała mi pracę w swojej firmie, gdzie zarabiałam naprawdę dobrze. W końcu mogłam sobie pozwolić na kupno tego, co było mi potrzebne. Nigdy nie przestanę dziękować Bogu za to, że pomógł mi pomyślnie przejść przez życie.
Kiedy moja mama dowiedziała się, że wyszłam za mąż, mam dobrą pracę i własne mieszkanie, szybko przyszła prosić o wsparcie finansowe. Naszą rozmowę podsłuchała jednak macocha. Wezwała mojego męża i syna, aby natychmiast wrócili do domu. Mój mąż w końcu wytłumaczył mojej matce, że nie powinna już niczego ode mnie oczekiwać. Na koniec powiedział, że jest wdzięczny za to, że ma córkę, ale żeby już nigdy więcej nie pojawiała się w naszym domu. Od tamtej pory matka nie kontaktuje się ze mną, a ja z niecierpliwością czekam na narodziny mojego dziecka.