Moja mama zdradziła nam tajemnicę – kupiła mieszkanie.
Mieszkanie było w pobliżu miasta. Prosiła tylko żeby nikomu nie zdradzać adresu, żeby nikt przypadkiem nie wpadł w odwiedziny – chodziło o rodziców mojej żony, którzy byli alkoholikami.
Na początku nie wiedziałem, czy się z tego powodu denerwować, czy cieszyć. Nikt nie dał mi wyboru. Jak złodzieje, nad ranem, potajemnie przenieśliśmy dobytek do nowego miejsca zamieszkania. Ja musiałem szukać pracy w pobliżu nowego domu, moja żona przyzwyczajała się do nowych warunków życia. Każde z nas było wewnętrznie niespokojne. Co by się stało, gdyby jej rodzice znowu nas znaleźli i zaczęli wpadać z wizytą?
Poszedłem do pracy jako operator windy. Następnego dnia wraz ze współpracownikiem musieliśmy ratować kobietę, która utknęła w kabinie windy między dwoma piętrami.
Otworzyliśmy kabinę i wyciągnęliśmy kobietę. Była nam przesadnie wdzięczna, gdyż była bardzo przestraszona tym, co się stało. Starałem się ją pocieszyć, mówiąc miłe, życzliwe rzeczy. Było dla mnie jasne, że nie jest taka jak inne. Nie chciałem się z nią rozstawać.
Od tamtej pory wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Postanowiłem odprowadzić ją do domu, w tym czasie lekko ją trzymałem, bo po tych przeżyciach niepewnie trzymała się na nogach. W jej oczach lśniły łzy i cała drżała. Bardzo chciałam powiedzieć jej spokojne słowa, przytulić. Weszła do domu, a drzwi się za nią zamknęły.
Kiedy tego wieczoru położyłem córkę do łóżka, a żona poszła do łazienki, zacząłem wspominać zdarzenie z tego dnia zarówno ze smutkiem, jak i z podnieceniem. Nie mogłem pozbyć się z głowy tej przypadkowej dziewczyny. Nic nie mogłem na to poradzić – była piękna, słodka i bezbronna.
Następnego dnia po skończonej pracy znów poszedłem pod jej drzwi. Powiedziałem sąsiadce, że jestem dalekim krewnym z jej rodzinnego miasta. W ciągu zaledwie 10 minut dowiedziałem się, że jej mąż jest alkoholikiem i totalnym obibokiem. I że mają dwójkę dzieci.
Bardzo mnie to ucieszyło. Oznaczało to przecież, że z czystym sumieniem mogę wrócić do domu, do żony i córki. Nie potrzebuję cudzych problemów i cudzych dzieci – potrzebuję żyć własnym życiem i własną rodziną.
Ulżyło mi…