Jest taki typ człowieka, z którym po prostu nie można znieść spotkań towarzyskich. Mało kto lubi znosić tak zwane “toksyczne” osoby. Opowiem Wam jeden przypadek, oparty na historii mojej przyjaciółki. Napiszę, inspirując się jej wrażeniami z tej historii.
Z moją dość bliską krewną jestem w dobrych stosunkach. Rozmawiamy ze sobą szczerze, odwiedzamy się. Tym razem więc wybrałam się do Marii na herbatę. Kupiłam ciasto i pojechalam.
Nie wybrałam najlepszego momentu, bo Maria miała już gościa. Okazało się, że była u niej Renata. Jej sąsiadka. Starsza kobieta, która pije. Lubi wydawać całą swoją emeryturę na alkohol. Człowiek nie lubi pić sam, więc Renata wędruje po klatce schodowej w poszukiwaniu towarzyszy do picia. Ogólnie rzecz biorąc, jest wyjątkowo natrętna.
Staram się unikać Renaty. Bo nie mogę jej znieść. Mówi bez kontroli. W ogóle nie wie, co robi. Dlatego staram się traktować tę kobietę z najwyższym chłodem. Już miałam wyjść, ale Maria nalegała, żebym została. Nie kłóciłam się. Zresztą nie planowałam zostać zbyt długo. Gdy czajnik grzał się na kuchence, Renata zaczęła mówić.
Nie każdy może znieść taką osobę. Ona zawsze doprowadza mnie do płaczu, a potem do śmiechu. Maria ma dziwne upodobania. Na jej miejscu nie wpuściłabym do mieszkania tak męczącej sąsiadki.
Postanowiłam szybko wyjść. Miałam dość wysłuchiwania różnych bzdur. Później Maria opowiedziała mi coś, co wydarzyło się po moim wyjściu. Przyszła do niej kolejna koleżanka. Na początku wszystko było spokojne, ale potem Renata zaczęła swoje gierki.
Doszło do tego, że Maria i jej przyjaciółka wdały się w sprzeczkę.
– Nie uwierzysz, Renata tak nas nakręciła, że prawie się pobiłyśmy. Pierwszy raz przeżyłam coś takiego…
W końcu rozumiem pojęcie “toksyczności”. Renata bardzo dobrze do niego pasuje. Przy niej kłótnia pojawia się znikąd. Nawet wszyscy sąsiedzi są tego świadomi, nikt nie chce jej znać. Tylko Maria znosi jej wybryki.
Ale teraz zaczęła powoli rozumieć. Maria tłumaczy mi dalej:
– Widzisz, ja i Helena jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Ileż to lat razem! Wiele przeszłyśmy. A teraz okazało się, że Renata jest profesjonalistką w nastawianiu nas przeciwko sobie… Kłóciłyśmy się o jakieś bzdury. Zapytałam Helenę o to, co czuła, a ona powiedziała, że to tak, jakby była zahipnotyzowana. To się może zdarzyć, prawda?
Maria w końcu zrozumiała prawdę. Nie ma sensu rozmawiać ze wszystkimi. Lepiej unikać takich kobiet.
A ja, zdałam sobie sprawę, że jestem zadowolona z tego, gdzie mieszkam. W moim bloku wszyscy sąsiedzi są odpowiedni.
Później Maria poinformowała mnie, że Renata się wyprowadziła. Mieszkanie jest na sprzedaż, a ona mieszka teraz z córką. Powodem były problemy rodzinne. W bloku zapanował spokój. Tak to już jest… Jedna osoba potrafi zrujnować życie kilku osób jednocześnie.
Otoczenie jest szalenie ważne. Życzę wszystkim normalnej rodziny i sąsiadów. Nie masz wystarczająco dużo komórek nerwowych dla wszystkich dziwaków.