Po prostu nie wiem, jak można spokojnie reagować na coś takiego. Nie potrafię zrozumieć, jak można być zupełnie obojętnym na wnuki? Jednak moja teściowa cały czas powtarza, że nasze dzieci to nasza sprawa, ona spełniła już swój obowiązek.
Gdy moja teściowa przeszła na wcześniejszą emeryturę jej najmłodsza córka właśnie urodziła bliźniaki. Do trzeciego roku życia pomagała Wiktorii, niańczyła je, a gdy dziewczynki poszły do przedszkola – natychmiast znalazła pracę na pół etatu.
Jaką pracę? Praca jako niania i wychowywanie cudzych dzieci. Dostała pracę u bogatej rodziny i pilnuje dzieci przez cały dzień. W domu jest tylko w weekendy, a wtedy czas poświęca na sprzątanie i spotkania z przyjaciółmi. Owszem, jej pensja jest dobra, ale nie ma wcale czasu, żeby spędzić go z wnukami.
Nie raz prosiliśmy teściową o pomoc przy dzieciach. Ja musiałam chodzić do pracy, a moi synowie często chorowali i opuszczali przedszkole. Moja mama była daleko, więc mieliśmy nadzieję, że matka męża nam pomoże. Ale nie. Poradziła nam, żebyśmy zatrudnili nianię i nie odciągali jej od pracy.
Gdyby moi rodzice mieszkali w pobliżu, chętnie by mi pomogli. Mama obiecała, że wpadnie, gdy dostanie urlop, ale dwa tygodnie by mnie nie uratowały. Podczas gdy teściowa jeździ z cudzymi dziećmi nad morze i zwiedza zagraniczne kurorty, ja nie mogę w pełni pracować. Rozumiem, że złapała dobrą pracę , ale nie można być tak egoistycznym.
To znaczy, że bardziej zależy jej na pieniądzach niż na wnukach? A co ty myślisz?