Mąż wyjechał na miesiąc w podróż służbową. Niedługo miał wrócić.
I oto pewnego dnia, podczas nieobecności męża, w kuchni popsuł się kran. Anna przyszła do mnie i poprosiła o przysługę. Nie robiłem takich rzeczy i dałem jej numer do hydraulika.
Umówili się na konkretną godzinę, hydraulik przyjechał punktualnie. Dziewczyna przygotowała mu pieniądze, tak jak wcześniej się umówili. Gdy skończył pracę, wręczyła mu pieniądze.
– Brakuje 300 złotych.
– Ale jak, mieliśmy umowę. Mówiliśmy o innej kwocie. Mam świadka, mogę zawołać sąsiada.
– Nie obchodzą mnie twoi świadkowie. 550 od ciebie. Jeśli nie zapłacisz, wyłamię kran i wykręcę rury.
– Ale nie mam takich pieniędzy, resztę mogę ci zapłacić, jak wróci mój mąż.
– Kiedy wróci?
– Za pięć dni…
– Nie, to się nie uda, musisz zapłacić teraz, czekam.
– Ale ja nie mam już żadnych pieniędzy!
– W takim razie umówmy się jakoś. Musisz zapłacić za naprawiony kran!
Po tych słowach zaczął grzebać w szafkach.
– Jak się zachowujesz w moim mieszkaniu? Zamierzam zadzwonić na policję.
– Tak, proszę bardzo, a ja powiem, że odmawia mi pani zapłaty.
Po tych słowach hydraulik zaczął ją nękać, a ona krzyczała. Ja byłem w domu. Gdy usłyszałem krzyk, natychmiast pobiegłem do sąsiadki. Hydraulik przyszpilił ją do ściany i nie chciał jej puścić.
– Odejdź od niej! – krzyknąłem.
– Ona jest mi winna pieniądze!
– Anna to uczciwa dziewczyna, jest tu twoje 250 złotych, czego chcesz?
I pamietaj, za swoje czyny ponosi się odpowiedzialność. A jeśli dowie się o tym mąż Anny, bokser, to nie żyjesz.
Po tych słowach hydraulik uciekł, a ja przeprosiłem Annę, bo przecież dałem jej numer. Umówiliśmy się, że nie powiemy nic jej mężowi, żeby się nie martwił. Teraz szukamy normalnego hydraulika – mój kran przecieka.