Wydaje się niesamowicie dziwne słyszeć w XXI wieku o ludziach zupełnie nieprzystosowanych do życia, ale tacy istnieją. Weźmy choćby rodziny, w których rodzice są strasznie opiekuńczy wobec swoich dzieci. W takich rodzinach dziecko jest centrum świata, nawet jeśli dziecko ma 50 lat, wszystko jest mu podawane na srebrnej tacy. A potem rodzice odchodzą i dziecko zostaje samo w okrutnym świecie. Historia opowie właśnie o takim przypadku.
Mieli wspaniałą rodzinę – matka, ojciec i córka. Żyło im się dobrze, wszystkiego mieli pod dostatkiem. Ojciec ciągle wyjeżdżał do pracy za granicą. Przywoził porządne pieniądze. Dlatego uznali, że jego żona nie ma po co pracować – może być gospodynią domową i tworzyć domowe zacisze. Córka też nic nie robiła, bo ojciec obiecał, że będzie wszystkich utrzymywał. Dlatego też nie poszła do szkoły i siedziała w domu nigdzie nie pracując. To było jak w bajce. Tak, ale tylko przez jakiś czas.
Cała wieś huczała od tej wiadomości. Sara zmarła mając sześćdziesiąt pięć lat – jej serce stanęło, a Dorota została sama. Jak to możliwe! Co ona teraz będzie robić? Dorota nie potrafiła nawet ugotować jajka – matka robiła wszystko za nią.
Mając czterdzieści lat, Dorota naprawdę była sama. Jej ojciec kiedyś zarabiał i utrzymywał ją i matkę, ale potem zmarł. A teraz jej matka, która kiedyś organizowała jej życie i nie pozwalała córce nawet umyć po sobie talerza, również nie żyje.
Kompletnie nieprzygotowana do życia na tym świecie Dorota została sama. Na szczęście pozostał jej przynajmniej dom i oszczędności.
Nasuwa się pytanie – po co robić z dzieci inwalidów? Rodzice, kiedyś was nie będzie – wręcz przeciwnie, powinniście nauczyć swoje dzieci dbania o siebie i samodzielności, czyż nie?