Po tym, jak usłyszałam tę historię od mojej przyjaciółki, zasadniczo zmieniłam swoje nastawienie do ludzi, podobnie jak mój mąż. Spędzaliśmy mniej czasu z naszymi przyjaciółmi i znacznie mniej opowiadaliśmy im o naszym życiu. Nie, nie przestaliśmy im ufać i nadal jesteśmy z nimi w dobrych stosunkach, ale nie wpuszczamy nikogo do naszego życia osobistego. A wszystko po nieprzyjemnym incydencie, który przydarzył się mojej przyjaciółce i jej mężowi.
Mieli oni bliskich przyjaciół. Przyjaźnili się od dłuższego czasu. Mężowie mojej znajomej i jej przyjaciółki pracowali razem. Kobiety studiowały razem. Potem jej przyjaciółka wyszła za mąż, a rok później urodziła dziecko. Przedstawiła swoją przyjaciółkę koledze jej męża i oni zaczęli się spotkać.
Ale wtedy mąż przyjaciółki rzucił pracę i znalazł bardziej dochodowe zajęcie. Przyjaciółka również znalazła dobrze płatną pracę. Komunikacja między parami stała się rzadsza. Kobieta zaczęła skakać z chorobowego na chorobowe ( bo w między czasie porodziły mi się dzieci), szefom się to nie spodobało i pod jakimś pretekstem została zwolniona.
Mężczyzna musiał ciężko pracować, by czwórka jego dzieci i żona mieli zapewniony byt na dobrym poziomie. Ale w zasadzie dobrze im się powodziło. Kupili duży dom, dbali o gospodarstwo domowe. Powoli ich dochody wyrównywały się, ale nie stali się bardzo zamożni.
Drugie małżeństwo nie miało dzieci, robili karierę, często wyjeżdżali na wakacje, żyli według własnych upodobań.
Pewnego dnia para postanowiła więc zaprosić swoich przyjaciół do swojego wiejskiego domu. Uznali, że będzie to świetny pomysł, aby odpocząć od zgiełku miasta. Mogliby urządzać grille, pływać w rzece, chodzić do lasu. Pogoda zresztą była cudowna. Kobieta zadzwoniła do przyjaciółki i powiedziała o swojej propozycji. Była bardzo szczęśliwa, ale powiedziała, że najpierw omówi wszystko z mężem, a potem zadzwoni i powie, czy są w stanie przyjechać. Jej przyjaciółka położył telefon na stole i nie wyłączyła go. I wtedy kobieta usłyszała wiele ciekawych rzeczy o sobie i swojej rodzinie, to ją zszokowało.
Jak się okazało, znajomi uważali parę za debili, którzy nie wiedzą absolutnie nic o życiu. Ich zdaniem, z powodu czwórki dzieci musieli ledwo wiązać koniec z końcem od wypłaty do wypłaty. Ich dom to ruina, do której wstyd zapraszać ludzi. Dzieci są źle wychowane i w ogóle, po co im było tyle dzieci, połowę powinni oddać do sierocińca. Kobieta była nudna, mówiła tylko o dzieciach.
Jej mąż był chamskim gnojkiem, z którym nie było o czym rozmawiać. Potem połączenie zostało przerwane, a małżeństwo, które to wszystko usłyszało, siedziało w szoku i nawet chciało pójść do tych rzekomych przyjaciół i powiedzieć im wszystko w twarz. Ale w tym momencie zadzwonił telefon, dzwonił mąż przyjaciółki, powiedział, że przyjadą do nich w weekend, mąż drugiej odpowiedział aprobująco i rozłączył się.
Para porozmawiała o całej sytuacji i postanowiła poczekać na przybycie gości. Przyjechali z jakimiś tanimi przetworami na stół i takimi samymi słodyczami dla dzieci. Mąż od razu zapytał:
– Jaką macie małą pensję, że nawet nie możecie kupić dobrych rzeczy! No, ok, damy wam dobrze zjeść, mamy świetnie zastawiony stół. Zjedzcie teraz, a potem nam pomożecie, jest dużo pracy.
Małżeństwo było zszokowane i nie rozumiało, co się dzieje, a do tego przyłączyła się żona :
– A dlaczego nie macie jeszcze dzieci?
– Jeszcze nie chcemy, będziemy mieli na to czas – odpowiedziała koleżanka.
– Już wiem, co jest nie tak. Tylko chamy mają dzieci, a inteligentni ludzie mają żyć dla siebie – powiedziała kobieta.
Na te słowa para po prostu oniemiała. Było dla nich jasne, że wiedzą wszystko, ale nie mieli pojęcia skąd. Przyjaciele wymyślili jakiś pretekst, aby szybko wyjechać.
Co sądzicie o tej sytuacji? Czy para postąpiła słusznie? Czy powinni byli być milsi dla swoich gości, czy może ostrzejsi? Co byś zrobiła?