Z mężem poznaliśmy się na weselu wspólnego znajomego. Przeprowadziłam się wtedy do miasta i znalazłam pracę. Szczerze mówiąc? Byłam przeszczęśliwa, że w końcu wyrwałam się ze wsi. Nasz związek rozwijał się bardzo szybko – po roku urodziła się córka.
Ale wtedy wszystko się zmieniło.
– Dlaczego nasza córka jest blondynką z niebieskimi oczami, a ty i ja mamy ciemne karnacje?
– Kochanie, chyba ma to po twoim ojcu. Spójrz, jak są do siebie podobni.
– Nie chrzań. Dziecko powinno wyglądać jak ojciec lub matka, a nie jak inni krewni. Moja matka też uważa, że ona nie jest moja.
Chcę powiedzieć, że moja teściowa od początku była przeciwko mnie. Uważała, że nie kocham jej syna. Natomiast mój teść był bardzo dobrym człowiekiem. Był rozwiedziony z teściową. Miał inną rodzinę, ale nie zapomniał o swoim synu.
Skończyło się na tym, że mój mąż sprowadził do naszego domu inną kobietę. Kazał mi szybko spakować rzeczy i się wynieść. Nie miałam wyboru.
Nie miałam gdzie się podziać. Rodzice nie zaakceptowaliby mnie z dzieckiem u siebie. Bo wstyd. No i w takim zimnie nie dało się mieszkać w starym domu bez ogrzewania. Zadzwoniłam do przyjaciółki, która przyjęła mnie na kilka dni. Potem znalazłam pokój i zamieszkałam tam z córką. Ale powoli zaczynało mi brakować pieniędzy.
Pewnego dnia weszłam do sklepu i usłyszałam, że ktoś mnie woła.
– Dziewczyny, gdzie się podziewałyście? Pojechałem nawet na wieś, żeby was tam szukać – powiedział teść.
– Jak się masz? Cieszę się, że cię widzę – szepnęłam.
– Wiem, co zrobił mój syn, nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. On i moja żona są tacy sami… Gdzie teraz mieszkacie?
– Wynajmujemy pokój.
– W porządku. Spieszę się teraz, jadę w delegację. Jak tylko wrócę, od razu rozwiążemy problem mieszkaniowy. Masz, weź to, powinno wystarczyć na dwa tygodnie, – wyciągnął kopertę.
Ucieszyłem się, bo przynajmniej jedzenie i mleko mogłam kupić.
Mój teść przyjechał wcześniej i przyszedł nas odwiedzić. Był zszokowany widząc warunki, w jakich żyliśmy. Teść nie mógł nas przyjąć do siebie – nowa żona jest temu przeciwna. Znalazł jednak inne rozwiązanie – za wszystkie swoje oszczędności kupił mieszkanie i zapisał je na wnuczkę. Próbowałam odmówić takiego prezentu, ale on stał twardo na swoim stanowisku. Co więcej, robił to nie dla mnie, ale dla swojej wnuczki.
W ciągu miesiąca zaczęłyśmy z córką urządzać się w naszym małym gniazdku. Mój teść przywiózł nawet meble i niezbędne urządzenia.
– Nie spiesz się z oddaniem córki do żłobka – ona potrzebuje mamy. Ja ci pomogę, nie martw się. A moja żona przemyślała i chce zobaczyć wnuczkę.
– Dziękuję bardzo!
– Nie płacz, dziecko. Zawsze możesz przyjść do mnie po pomoc – nie odmówię. Z czasem wszystko się ułoży, zobaczysz.
Cieszę się, że moja córka ma tak wspaniałego dziadka, chociaż z tatą nie miała tyle szczęścia. Oddał wszystko co miał, aby rozwiązać nasze problemy.
Z upływem lat ponownie wyszłam za mąż, ale nie zapomniałam o teściu. Jest on mile widzianym gościem w naszym domu, a my często go odwiedzamy. Wszystko u nas jest w porządku.