Jestem już tak przyzwyczajona do tej sytuacji, że nic mnie nie dziwi. Wyjaśnię jak to się stało, że mamy w rodzinie 5 mieszkań, ale my musimy wynajmować.
Rodzice mojego męża mają własne mieszkanie i posiadają 2 inne mieszkania w różnych częściach miasta, wynajmują je. Tłumaczą nam z uśmiechem, że na cały ten majątek sami zapracowali, więc oczekują tego samego od nas. Widocznie nie rozumieją, że kiedyś dostawało się mieszkania od państwa, mieszkanie można było też dostać pracując np. w fabryce. A teraz bardzo trudno jest zaoszczędzić na własne mieszkanie, jednocześnie je wynajmując.
Moi rodzice, szczerze mówiąc, też nie różnią się zbytnio od teściów. Kiedy zmarła moja babcia, przepisała swoje mieszkanie na mnie, ale wtedy byłam jeszcze dzieckiem, więc do czasu, kiedy skończę 18 lat, rodzice postanowili wynajmować mieszkanie babci. A teraz jestem dorosła, ale rodzicom bardzo spodobało się to, że dostają co miesiąc pieniądze, więc nie pozwalają mi tam mieszkać.
Od kilku lat z mężem wynajmujemy jednopokojową małą kawalerkę, na którą idą prawie wszystkie nasze pieniądze. Bywały czasy, że ledwo starczało nam na jedzenie. Teraz jestem na urlopie macierzyńskim. Moja wypłata nigdy nie była dobra, ale bez dziecka jakoś wiązaliśmy koniec z końcem. Mój mąż stara się zarabiać, pracuje na dwa etaty. Ale teraz, żeby dobrze zarabiać trzeba mieć dobre wykształcenie, a on go nie ma. Zaraz po szkole poszedł do wojska, a potem się poznaliśmy, więc nie było czasu na studia.
Bardzo denerwujące jest to, że moja mama prawie co tydzień prosi mnie o pomoc w wyborze nowej sukienki czy bluzki, a mi ciąży to, że nie mam pieniędzy na witaminy i owoce. Ciągle też mówi nam, że musimy być samodzielni finansowo. Uważa, że powinniśmy pomagać jej i ojcu, bo oni chcą podróżować po świecie itd.
Oczywiście bardzo mi nie pasuje taka postawa rodziców mojego męża i moich. Mają wszystko i jeszcze więcej, ale nie chcą pomóc swoim dzieciom. Rozumiem, że nie powinni tego robić odmawiając sobie od ust, ale jeśli jest możliwość pomocy, to dlaczego tego nie zrobić? Zupełnie nie rozumiem takiego podejścia do własnych dzieci, dlatego w przyszłości na pewno będę dawać swoim dzieciom wszystko i jeszcze więcej.
Znajomi i przyjaciele moi i męża próbują nas uspokajać tym, że kiedyś odziedziczymy duży majątek. Ale szczerze mówiąc jestem tak obrażona, że nic już od nich nie potrzebuję. Niech zabiorą te mieszkania ze sobą na tamten świat.