“Co to za głupi żart?” – zapytał żonę. Ale to nie był żart

Nie, to miła para. Są młodzi, po trzydziestce. On jest dobrym informatykiem, ona wartościową księgową. Bez dzieci, choć są małżeństwem od siedmiu lat.

Gdy wybuchła pandemia, oboje zaczęli pracować w domu.

Mają duże trzypokojowe mieszkanie. On ma jeden pokój, a ona drugi. Zrobili dla siebie biura. Spotykali się w trzecim, w sypialni.

Ale nie zawsze.

On lubi spędzać wieczory siedząc przy komputerze. Czasem śpi tu, na kanapie. Bo kiedy pracuje nad jakimś projektem, może nagle wpaść na pomysł.

Ona, przeciwnie, jest osobą poranną. Rano uprawia jogę, a potem pracuje.

Oboje zamawiają na wynos, żadne z nich nie gotuje. Każde z nich zamawia osobno, on lubi pizzę z mięsem, ona jest ścisłą wegetarianką.

Nie, oczywiście, że mają kontakt. Piszą do siebie.

Na przykład on pisze: “Gdzie jest kawa?”.

Ona odpisuje: “Górna szafka, najbardziej na prawo, z tyłu”.

“Znalazłem, sps!”

“Nzzht.”

Albo odpisuje, “Czy możemy obejrzeć dzisiaj nowy program?”

 

Tak właśnie żyją. Normalnie, czasem wpadają na siebie na korytarzu. On ją całuje: “Przefarbowałaś włosy?”.

Nie, ale obcięłam trochę.

Ach, fajną masz koszulkę.

Ma trzy lata.

Ahh.

Pewnej nocy zmęczony informatyk chciał  chleba i szprotek. Mężczyźni mają takie pragnienia. Ale nie można zamówić takiego jedzenia. Trzeba iść do sklepu, a on ma pracę do wykonania.

Czy pójdziesz do sklepu?

Z jakiegoś powodu nie odpowiedziała od razu. Powtórzył pytanie. Po pięciu minutach napisała: Nie mogę, przepraszam. Jestem w Krakowie, u koleżanki.

Co to za głupi żart?.

Szczerze mówiąc będę tu mieszkać przez miesiąc albo dłużej.

Przestań się wygłupiać.

Pamiętasz, gdzie jest kawa?

Facet się wściekł, cofnął się na krześle, otworzył drzwi, krzyknął!

Cisza.

Na tym samym krześle dotarł do jej pokoju.

Jej nie było.

Mruknął, zaczął szukać. Zobaczył otwartą szafę i oczywiste ślady pośpiesznego pakowania.

Zawołał: Czy naprawdę jesteś w Krakowie?.

Cisza.

Nalał sobie whiskey. Ale nie wypił jej, tylko trzymał szklankę w zamyśleniu.

Potem rozbił ją na podłodze.

Rate article
“Co to za głupi żart?” – zapytał żonę. Ale to nie był żart