Barbara siedziała zamyślona. Rok temu zmarł jej mąż. Ona od dawna mieszka w mieście i ma dwóch synów. Kiedy jej starszy syn się ożenił, rodzice panny młodej podarowali im dwupokojowe mieszkanie. Rodzice synowej również pomagali dzieciom w remoncie. Młodszy syn i jego żona sami kupili mieszkanie. Nadal spłacają kredyt. Kobieta stara się pomagać dzieciom, jak może, ale co może zaoszczędzić z marnej emerytury…
Rodzice Barbary całe życie mieszkali na wsi. Ona sama spędziła w tym domu dzieciństwo i młodość. Ma też młodszą siostrę Wiktorię, która po śmierci ojca została z matką. Ma czwórkę dzieci. Wszystkie dorosły i poszły własną drogą. Ale ich matka nadal im pomaga. Wysyła im ziemniaki, marchew, jabłka.
Wiktoria ciężko pracowała przez całe życie. Ale nie narzeka na swoje życie, dopóki jest zdrowa. Dom jej rodziców od dawna wymaga remontu, ale Wiktoria o tym nie myśli.
Niedawno zmarła ich matka. Po śmierci nie zostawiła testamentu, więc okazuje się, że spadkobierczyniami domu są jej dwie córki.
Kiedy nadszedł czas dziedziczenia, Barbara odmówiła swojej części, ponieważ jej młodsza siostra opiekowała się rodzicami na starość.
Barbara nic nie powiedziała swoim dzieciom. Ale jej starszy syn jako pierwszy zaczął rozmawiać o tym z matką. Aby uniknąć niepotrzebnych pytań, kobieta powiedziała synom, że zrezygnowała z udziału w domu.
– Jak mogłaś, mamo? syn był oburzony, jeśli nie potrzebowałaś pieniędzy, powinnaś była nam je dać. A ty je wyrzucasz. Jakie to ma znaczenie, że ciotka mieszkała z dziadkami? Czy spadek nie został podzielony na dwie osoby? Nie myślisz o naszym dobru?
Kobieta milczała. Myliła się, czy dzieci były bezduszne? Była przekonana, że postąpiła słusznie, ale jej synom wcale nie podobała się jej decyzja.
Jak myślisz, kto ma rację?