Barbara i Piotr brali ślub z wielkim rozmachem. Wszyscy goście życzyli im szczęścia i miłości. Rodzice Piotra podarowali parze duży, przestronny dom. Sami przeprowadzili się do mieszkania. W ten sposób para zaczęła mieszkać w domu. W ciągu dziewięciu lat życia rodzinnego mieli czworo dzieci. W domu było wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich.
Chłopcy mieszkali w jednym pokoju, a dziewczynki w drugim.
Najmłodsza dziewczynka miała siedem miesięcy. Piotr pracował niestrudzenie, aby jego rodzina miała wszystko, czego potrzebowała. Barbara natomiast czuła się ukochaną kobietą i szczęśliwą mamą. Zawsze gotowała, sprzątała i starała się, aby dom był przytulny i ciepły. Mieli piękne podwórko, na którym latem kwitły różne kwiaty. Barbara uwielbiała, gdy wszystko kwitło i cieszyło oko.
Nie żyli zbyt bogato. Dzieci były ubierane w nowe ubrania tylko do szkoły i przedszkola. Ale nie to było najważniejsze. Ważne było to, że gdy tylko cała rodzina zbierała się przy stole, dom wypełniał się żartami i wesołym śmiechem. W takich chwilach wydawało się, że tak będzie już zawsze. Nikt nie mógł sobie wyobrazić, że w ich rodzinie pojawi się jakikolwiek smutek. Pewnego dnia Piotr nie wrócił do domu. Długo na niego czekali. Barbara zaczęła się denerwować. A kiedy brama się otworzyła..
Koledzy Piotra stanęli w drzwiach i przekazali jej straszną wiadomość – jej mąż odszedł. Nagle zachorował w pracy i zmarł. Od tego czasu ich rodzina przechodziła trudny okres. Najstarszy syn pomagał matce jak tylko mógł. Wszystkie dzieci nagle stały się dorosłe. Nawet najmłodsze zaczęło zachowywać się spokojniej. Czasami jednak wołało swojego tatę. Barbara często płakała przy dzieciach, jeszcze bardziej je denerwując.
Minęły kolejne dwa długie miesiące. Barbara poszła do pracy. W końcu rodzinę trzeba było wyżywić. Nie miała żadnych oszczędności z zarobków Piotra. Barbara pracowała jako nauczycielka. Myślała, że już nigdy nie będzie potrzebowała dyplomu. Ale… Zarabiała bardzo mało, ledwo starczało na ich liczną rodzinę. Próbowała znaleźć inną pracę.
Od śmierci Piotra minęły dwa lata. Pewnego dnia Barbara przyprowadziła do domu mężczyznę i powiedziała dzieciom, że teraz będzie z nimi mieszkał. Starsze dzieci próbowały udowodnić matce, że dobrze im się żyje razem. Co więcej, ich ojczym lubił od czasu do czasu wypić drinka. Ale Barbara nie słuchała swoich dzieci. Od tego czasu ich życie bardzo się zmieniło. Kiedy ojczym wracał do domu, dzieci nie odważyły się nawet opuszczać swoich pokoi.
Mężczyzna ustanowił własne zasady w ich domu. Powiedział, że dzieci nie powinny wchodzić mu pod nogi. I dlaczego muszą mieszkać w dwóch pokojach. Od teraz wszyscy będą mieszkać w jednym pokoju. Pozostałe pokoje będą przeznaczone dla ojczyma. Barbara nie odważyła się mu sprzeciwić. Od tego czasu kobieta bardzo się zmieniła. Nie interesowała się już życiem swoich dzieci, zaczęła pić. W jej miejscu pracy to zauważyło i Barbara została zwolniona. Następnie do ich domu przyszła opieka społeczna i ostrzegła ją, że następnym razem zabiorą dzieci.
Ale kobieta nie miała zamiaru się zmienić. Po pewnym czasie cała czwórka dzieci została zabrana. Dorastały w domu dziecka. Od czasu do czasu dzieci odwiedzały matkę, ale kiedy przychodziły ponownie, nie mogły uwierzyć w to, czym stał się ich dom. A sama Barbara się zmieniła. Nie interesowało jej już nic poza piciem. Patrzyła na dzieci obojętnym wzrokiem. Czas mijał. Najmłodsze dziecko opuściło dom dziecka. Poszło do starszego brata, który obiecał pomóc zdobyć wykształcenie i pracę.
Los rozrzucił wszystkie dzieci po całym świecie. Każde z nich poszło w swoją stronę, ale mama nigdy nie wróciła. Nie obchodziło jej, że jej dzieci gdzieś na nią czekają. Później ojczym zmarł. Dzieci chciały wyleczyć matkę z alkoholizmu, ale ona znów uciekła. Potem znaleziono ją na ulicy. Była bez życia. Mogła wieść lepsze życie. Ale nie chciała.