Mam 34 lata.
Chcę opowiedzieć o tym, co dzieje się teraz w naszym życiu.
Mam męża i córkę. Kiedy mój mąż Dawid był jeszcze w szkole, jego ojciec go opuścił. Zostawił mieszkanie żonie i synowi.
Byłam pewna, że mieszkanie jest wspólne: że moja teściowa i mój mąż są właścicielami mieszkania po połowie.
Teraz teściowa mieszka tam z pewnym mężczyzną. Mieszka z nim od dwóch lat. Rozumiem, że teściowa może mieć swoje życie. Mieszka w jednopokojowym mieszkaniu ze swoim konkubentem. A my mieszkamy w wynajmowanych mieszkaniach od ośmiu lat.
Pewnego dnia dowiedziałam się niesamowitej rzeczy. Okazało się, że mieszkanie, w którym mieszka moja teściowa, tak naprawdę należy do mojego męża Dawida! Wszystkie dokumenty są na Dawida.
I podczas gdy jego mama mieszka w jego mieszkaniu ze swoim mężczyzną, ja i nasze dziecko mieszkamy w wynajętym mieszkaniu. Jestem w szoku!
Kiedy skończył mi się urlop macierzyński, bardzo chcieliśmy kupić mieszkanie. Chcieliśmy wziąć kredyt hipoteczny, ale nie możemy nawet zaoszczędzić na wpłatę własną.
Wszystko jest takie drogie! Musimy płacić dużo pieniędzy za wynajem mieszkania.
Moi rodzice bardzo się martwią, że nie mamy własnego mieszkania. Nasza córka pójdzie do szkoły w przyszłym roku, a my nadal nie mamy własnego mieszkania.
Moi rodzice mają niewielką sumę pieniędzy. Są gotowi nam ją dać, ale to nie wystarczy na zaliczkę na mieszkanie.
Pomyślałam, że gdyby mama Dawida trochę dołożyła, moglibyśmy kupić mieszkanie z kredytem hipotecznym. To wstyd płacić tyle pieniędzy za wynajmowane mieszkanie!
Z teściową zawsze miałyśmy spokojne i dobre relacje. Nigdy nie wtrącała się w nasze życie, nie dawała mi rad, nie pouczała. Ale kontaktuje się tylko ze swoim synem. Ze mną i z wnuczką bardzo rzadko.
Kiedyś prosiła Dawida, żeby pomógł jej zrobić coś w mieszkaniu: wymienić żyrandol, naprawić gniazdko. Ale teraz wszystko robi jej facet.
Czuję się urażona, że teściowa nie chce rozmawiać z wnuczką. Przez ten czas nigdy mi w żaden sposób nie pomogła, nawet z wnuczką nigdy nie została. A nasza córka jest jej jedyną wnuczką
Rozumiem: teściowa chce swojego szczęścia. Ale dlaczego nie myśli o tym, jak my żyjemy? Nie myśli o tym, jak ciężko jest nam żyć w wynajmowanym mieszkaniu?
Chciałam, żeby matka Dawida jakoś zrekompensowała nam to, że mieszka na jakby naszym mieszkaniu. Ale mój mąż tego nie chce. Mówi.
– Nie mogę wyrzucić mamy na ulicę!
I jestem bardzo zła – powiedziałam:
– Czy uważasz, że to normalne, że twoja mama mieszka ze swoim mężczyzną w twoim mieszkaniu, a ja i nasze dziecko mieszkamy w wynajętym mieszkaniu?
– A ty chcesz, żebym wyrzucił moją matkę na ulicę? Niech mieszka w tym mieszkaniu!
Jak długo będzie żyła i sprowadzała facetów do mieszkania? A my w międzyczasie nie możemy nawet kupić mieszkania z kredytem hipotecznym!
Po prostu nie wiem, co robić. Jak mogę przekonać męża, że musi podjąć decyzję? Nie mogę tak dalej.