Pobraliśmy się 19 lat temu. Byliśmy młodzi, ale kochaliśmy się bardzo ! W pewnym momencie poczułam, że jestem w ciąży. Kiedy powiedzieliśmy o tym mojej teściowej, była szczęśliwa i pomocna. Kilka miesięcy później urodził się nasz synek.
Mój mąż i ja ciężko pracowaliśmy i udało nam się zdobyć własne małe mieszkanie. Po 8 latach dowiedziałam się, że znów jestem w ciąży. Pamiętaliśmy z mężem, że za pierwszym razem teściowa przyjęła tę wiadomość bardzo ciepło.
Z jakiegoś powodu tym razem teściowa nie była zadowolona. Urodziła się córka. Na szczęście miłość babci się obudziła i nie odstępowała wnuczki na krok. Nawiasem mówiąc, charakter dziewczyny jest taki sam jak jej babci. Minęło kolejne osiem lat, a ja znów poczułam, że zostanę mamą.
Razem z mężem postanowiliśmy milczeć na ten temat do końca . Nie chciałam patrzeć na niezadowoloną twarz teściowej. Ale kiedy już nie dało się milczeć, teściowa po prostu fruwała ze szczęścia. Nawet nie spodziewaliśmy się takiej reakcji. A potem urodziła nam się kolejna córka.
Generalnie byłam bardzo zżyta z teściową. Moja mama zmarła, kiedy byłam jeszcze dzieckiem. Po ślubie z jej synem teściowa pomagała mi i wspierała mnie we wszystkim.
Na jej 65 urodziny postanowiłem kupić jej nowy piekarnik do domu na wsi . Chodzi o to, że mieszka tam od kwietnia do października, więc bardzo go potrzebuje. Zebraliśmy sporą sumę pieniędzy, kupiliśmy prezent i pojechaliśmy do niej za miasto. Kiedy rozpakowaliśmy z mężem prezent, teściowa prawie się rozpłakała i powiedziała:
– Jakbyś czytała w moich myślach! Upiekę ci jutro kilka ciast. Muszę sprawdzić nowy piekarnik. Oczywiście, że czytasz w moich myślach!
Od dwóch lat narzekała , że ciężko jej ze starym ! Ale my nie szczędzimy pieniędzy. Sami często ją odwiedzamy, a teściowa piecze naprawdę smaczne ciasta! Zatrzymaliśmy się tam na kilka dni. Kiedy nadszedł czas powrotu do domu, teściowa nagle wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do sypialni. Tam powiedziała mi, że jestem dla niej jak córka i dała mi złoty medalion po swojej babci. Alby następna kobieta z rodziny go nosiła…