Tylko incognito można wyznać takie rzeczy, jakie dziś napiszę. Jestem tak pełna goryczy , że nie mogę tego znieść. Jestem gotowa na krytykę, ale wydaje mi się, że zrozumieją mnie matki dzieci, które nagle stały się dorosłe.
Rodzisz dziecko, wychowujesz je, rozwodzisz się z jego ojcem, bo tolerować sił już nie masz, spacerujesz z dzieckiem , starasz się, by dziecko pozbawione jednego rodzica nie czuło się gorsze , pracujesz na dwa etaty, ciągle przy kuchence stoisz jak na trzeciej zmianie, kupujesz te wszystkie telefony, płacisz za szkołę, a potem:
– Mamo, Magda zamieszka z nami.
Z kim? W naszym mieszkaniu o powierzchni 44,2 metra kwadratowego? Dziewczyna zamieszka w pokoju mojego syna? Będzie też jadła? I będzie prała? A może teraz będą dwie panie domu?
Mój syn tak się ucieszył, gdy oznajmił mi nowinę, oczekując, że uśmiechnę się i podskoczę ze szczęścia, a może pobiegnę opróżnić szafki dla Magdy ?
To dobra dziewczyna, ale to nie znaczy, że chcę, żeby ktoś mieszkał z nami w mieszkaniu. Dorośli ? Niech wezmą kredyt hipoteczny albo wynajmą mieszkanie! O co chodzi z tymi oszczędnościami , żeby nie musieli wynajmować mieszkania? Czy nerwy mamy nie są tego warte?
Tak właśnie się czułam, ale wpuściłam dziewczynę. Mój syn też ma prawo do tego mieszkana , więc może ją przyprowadzić do domu. Kłamię, ale obiecałem napisać prawdę. Przyjaciele mnie zbesztali: Nie myślisz o dobru swojego syna, co z ciebie za matka?
A teraz wracam do domu i wszystko jest irytujące. Już od progu. Buty w przedpokoju, brudna kuchenka w kuchni, co oznacza, że Magda gotowała. Co z tego, że zmarnowała zakupy, które ja kupiłam? Nie, nie szkoda mi pieniędzy. Ale co, kiedy podczas gotowania okazuje się, że skończyła się mąka? I te wieczne kolejki do łazienki?
Przyznaję, chcę, żeby Magda wyniosła się z mojego mieszkania. Nie potrzebuję tu kolejnej gospodyni .
I wtedy wpadłam na taki pomysł: a gdyby tak sprowadzić mężczyznę? Dlaczego przez tyle lat opiekowałam się synem i ukrywałam fakt, że mam romans? W sumie ma własną przestrzeń życiową, ale może niech przyjedzie z walizką i zobaczymy, jak nam się wszystkim będzie żyło na 44,2 metrach kwadratowych?
Taki właśnie nietypowy list dostałam. A mnie, jako matce małego syna, trudno wyobrazić sobie siebie na miejscu nadawcy listu, więc czekam na komentarze czytelników.
Co o tym myślicie, drodzy czytelnicy? Może Wasze dzieci są już w takim wieku, że znalazłyście się w podobnej sytuacji? Czy dogadywaliście się z drugimi połówkami swoich dzieci ? Czy kobieta ma prawo wyrzucić Magdę z domu?