Pewnego dnia sprzątałam dom i zauważyłam, że go nie ma. Nie wiedziałam jak zareagować, przewróciłam dom do góry nogami. Nigdy wcześniej nie czułam się tak źle. Niedawno urodziłam i z tej okazji teściowa podarowała mi drogi szafirowy komplet.
Jak mi później powiedziała , był przekazywany z pokolenia na pokolenie. To było piąte pokolenie i teraz ja miałam go nosić. Przypadkiem zauważyłam, że go nie ma. Komplet leżał w tym samym miejscu, co pozostała biżuteria. Na jakiś czas zapomniałam o tej biżuterii. No bo gdzie ja ją teraz będę nosić, przecież nie ubiorę jej po to, żeby gotować w niej barszcz w domu.
Długo nie wiedziałam, jak powiedzieć o tym mężowi. Potem postanowiłam mu powiedzieć. Na początku nawet w to nie uwierzył. Zaczęliśmy sobie przypominać, kogo mieliśmy w domu. Był lekarz, byli koledzy, byli rodzice. Tylko moi rodzice i rodzice mojego męża wiedzieli o biżuterii. Zastanówmy się, kto chciałby tę biżuterię? Moja teściowa? Dała mi ją… Moja matka? Ma wystarczająco dużo własnej, mój ojciec często rozpieszcza ją biżuterią. Długo się nad tym zastanawialiśmy, ale nie mogliśmy dojść do tego, kto mógł ukraść komplet.
Nie poszliśmy od razu na policję. Nie wiem, mąż mnie powstrzymał. Kilka dni później mama wezwała nas do siebie. Dała mi broszkę, również wykonaną z szafiru. Mój mąż i ja spojrzeliśmy na siebie. Poprosiła o broszkę z powrotem.
-Ty, córko, oddaj broszkę, schowam ją do sejfu. Nie wiesz, jak przechowywać biżuterię.
Nie czułam się komfortowo po jej wypowiedzi.
-Zabrałam też twój szafirowy komplet. Mam nadzieję, że zauważyłaś.
Oczywiście, że zauważyłam. Jak mogłabym nie zauważyć ? Matka nie chce mi oddać broszki ani kompletu. Mówi:
-Kiedy wprowadzisz się do swojego mieszkania, wtedy ci je oddam.
Mój mąż chciał złożyć skargę na moją matkę. Powstrzymałam go. Nie rozumiem, dlaczego to zrobiła, mogła mi powiedzieć.