Niech jej dziecięcy uśmiech będzie silniejszy niż łzy mojej synowej!

Czasami nie jest łatwo podjąć decyzję, ale potem może ona odmienić Twoje życie i przynieść Ci największą radość.

Zawsze chciałam mieć tylko jedno dziecko – czy to dlatego, że sama byłam jedynaczką, czy dlatego, że urodziłam mojego syna Marcina jako studentka i było mi ciężko, nie wiem.

A kiedy, po trudnym połączeniu studiów z wychowywaniem dziecka, ukończyliśmy je  i odetchnęliśmy trochę przed rozpoczęciem pracy, Marcin zaczął – zarówno w ciągu dnia, jak i kiedy budził się w nocy – pytał kiedy będzie miał  siostrę lub brata.

Nie mogłam się zdecydować. Marzyłam o udanej karierze, mój mąż też, ale Marcin nie przestawał pytać. Nie chciał kolejnego prezentu, biegał za każdym wózkiem i mówił, że chce tylko jeden – taki sam.

W końcu pochyliłam głowę nad dziecięcymi łzami, przedyskutowałam to z mężem i powiedzieliśmy sobie, że – choć trudne – nie będzie dla nas niemożliwe, wychowanie kolejnego dziecka.

Urodziłam ją w Wigilię – to było jak prezent pod choinkę dla Marcina. Na chrzcie otrzymała imie Krystyna, a on wydawał się rozpromieniony. Stał przy łóżeczku dziecka, głaskał jej małą główkę, całował jej małe rączki.

Dzieci rosły, pomagały sobie nawzajem…

Mąż ciężko zachorował.Nie pozostało mi nic innego, jak tylko się modlić
Wspieraliśmy się nawzajem pod każdym względem. Dopiero po owdowieniu, każde z nich  poszło w swoją stronę, za biciem własnego serca.

Krystyna pierwsza wyszła za mąż, urodziła dwóch synów, wróciła do pracy, a teraz stara się pogodzić pracę z macierzyństwem.

Marcin spóźnił się, długo się rozglądał i w końcu znalazł Elizę. Cicha, ale spokojna i oddana, urodziła mu córkę. Urodziła, kiedy ja przeszłam na emeryturę i miałam czas zajmować się ich dzieckiem.

Chodziliśmy po parkach, zabierałem ją na drabinki, na przedstawienia kukiełkowe. Teraz ma sześć lat – jest promienna, bardziej wyluzowana niż jej matka, dobra jak ona. Ale od roku powtarza, że chce mieć brata lub siostrę.

Tak jak jej ojciec, biega za każdym wózkiem, pytając o dziecko. Kupiliśmy jej wózek dla lalek, ale wyrzuciła go i wyjaśniła, że nie możemy jej oszukać.

Moja synowa też bardzo chce mieć drugie dziecko. Jednak mój syn jest nieugięty – w dobie poważnego kryzysu gospodarczego, w którym żyjemy- nie stać nas na drugie dziecko.

Próbowałam mu przypomnieć, jak bardzo on nas błagał, jak blisko jest teraz z Krystyną. Spojrzał na mnie ze zmarszczoną brwią, powiedział, że jest inaczej (teraz jest kryzys) i poprosił, żebym nie wtrącała się do jego rodziny.

Czy było sens tłumaczyć mu, że było mi nieskończenie trudno z dwójką dzieci, ale dałam radę… Że teraz pomagam mu przy  jednym, chętnie pomogę i przy drugim dziecku.

Pieniądze nie są najważniejsze w wychowaniu dziecka.

Moja synowa płakała przede mną, błagając mnie o pomoc. Ale jak mogę coś zmienić?

To nie zależy ode mnie. Teraz każdego dnia myślę o tym, jak niespełniona czuje się kobieta, która rodzi jedno dziecko, a całe  ycie pragnie drugiego.

Ale zdaję sobie sprawę, jak ważny jest mężczyzna w podejmowaniu decyzji o urodzeniu nowego dziecka. W takich chwilach dziękuję mojemu nieżyjącemu już mężowi za Krystynę i zadaję sobie pytanie, jak silna jest miłość kobiety, jeśli nie może ona złamać decyzji mężczyzny?

Modlę się – cierpliwie i prawdziwie – aby moja wnuczka, z typową dziecięcą wytrwałością, przezwyciężyła upór mojego syna i aby dał nam szczęście. Szczęście, które przychodzi z wraz z narodzinami nowego człowieka.

I za każdym razem będę miała nadzieję, że jej dziecięcy uśmiech będzie silniejszy niż łzy mojej synowej. Bo życie nauczyło mnie, że uśmiech potrafi zdziałać cuda. Będziemy czekać.

 

Rate article
Niech jej dziecięcy uśmiech będzie silniejszy niż łzy mojej synowej!