Teraz wiem na pewno: moi rodzice pomagają mi z Nieba i razem czynimy cuda!

Moje dzieciństwo było beztroskie i szczęśliwe pod skrzydłami mamy i taty. Straciłam ich, gdy sama miałam już dzieci, a mimo to czułam się jak sierota.

Z czasem jednak okazało się, że rodzice wcale mnie nie porzucili.

Nagle zostałem bez pracy!

W samym środku kryzysu gospodarczegoo wydawało mi się, że jestem członkiem załogi na jednym z niewielu bezpiecznych “statków”, które z powodzeniem pokonały fale.

Pracowałam w przedstawicielstwie szwajcarskiej firmy finansowej. Regularnie otrzymywałam pensję i stawiałam czoła stale rosnącym cenom na rynku.

Byłam szczęśliwie rozwiedziona, miałam dwójkę dorosłych dzieci, uczniów szkół średnich w Poznaniu. Wierzyłam, że trudy związane z kryzysem są tymczasowe i będziemy czekać na lepszą przyszłość. Aż pewnego dnia w pracy  usłyszałem, że od następnego miesiąca nie pracujemy.

Nie mogłem uwierzyć własnym uszom – czyżby firma nie zamierzała po prostu prowadzić działalności w naszym kraju? Dostaliśmy odprawy za zerwane wcześniej kontrakty i wylądowaliśmy w urzędzie pracy.

Zaczęła się udręka.

Kilka miesięcy minęło na codziennym przekopywaniu stron internetowych z ofertami pracy, składaniu dokumentów aplikacyjnych, chodzeniu do urzędu.

Nauczyłam się na pamięć komentarzy urzędnika, który pisał na maszynie, że on też nie może mi nic zaoferować. Zacząłem być trochę zdesperowana.

Wkrótce jeszcze jedna wiadomość, wypełniła kielich  moich zmartwień. Okazało się, że wyłączają ciepłą wodę na całe lato z powodu pilnego remontu w celu wymiany sieci wodociągowej w okolicy.

Nie miałem pieniędzy na elektryczny podgrzewacz wody, ale z drugiej strony nie wyrzuciłem jeszcze starego – po rozwodzie dzieci i ja przeprowadziliśmy się do mieszkania pozostawionego przez moich rodziców. Przypomniałem sobie, że podgrzewacz wody nie działał, ale z drugiej strony może dałoby się go naprawić za mniej pieniędzy niż kupno nowego.

Zadzwoniłam do technika, który napełnił go, sprawdził wszystko i zapewnił mnie: “Proszę pani, pani podgrzewacz wody jest w porządku, nie muszę go naprawiać”.

Wieczorem przekazałam dzieciom zaskakującą wiadomość, a mój młodszy syn spokojnie wyjaśnił: “Dziadek musiał to naprawić”.

Tyle że jego dziadka nie było wśród żywych od dziesięciu lat. Wtedy po raz pierwszy przyszło mi do głowy, że tata naprawdę pomógł mi w jakiś sposób z “góry”.

Wierzyłam, że dobrzy ludzie idą do nieba, ale nie było możliwości, żeby to zrobił – naprawił mój podgrzewacz wody z tamtąd. Prawdopodobnie zrobił to za życia, ale nigdy o tym nie mówił.

Nastąpił drugi cud!

Lato minęło bez problemów z ciepłą wodą, ale gdy zbliżała się zima, los bezrobotnej samotnej kobiety z dwójką dzieci zaczął mnie poważnie przerażać. Zniechęcona wysłałam kolejne CV i listy motywacyjne. Wcześniej firmy które zgłaszły wakat, to przynajmniej odpowiadały na każde podanie, nawet jeśli nie otrzymało się tej pracy. Tym razem jednak nie nadeszła żadna odpowiedź.

Zadzwoniłam pod podany numer. Dowiedziałam się najwyraźniej był jakiś problem z moim e-mailem, żebym  zostawiła moje dokumenty w ich biurze. Pośpiesznie je złożyłam – zdążyłam na kilka minut przed upływem terminu.

Stałam na skrzyżowaniu, by poczekać na zielone światło i z roztargnieniem spojrzałem na drugą stronę ulicy. W następnej chwili zamarłem – wśród ludzi uśmiechała się do mnie starsza kobieta w zielonym płaszczu przeciwdeszczowym, takim samym jak płaszcz mojej matki. Właściwie to bardzo przypominała mamę – ten uprzejmy uśmiech, ciepłe spojrzenie… “Boże, wariuję, widzę duchy”, przeszło mi przez myśl, ale nie mogłam oderwać od niej wzroku.

Sygnalizacja świetlna przepuściła strumień pieszych, ale ja nie ruszyłem się z miejsca. Kobieta w zielonym płaszczu przeciwdeszczowym podeszła powoli do przejścia dla pieszych i nadal się we mnie wpatrywała.

Kiedy się zbliżyła, wiedziałem już, że to nie mama, ale wyglądało to tak, jakby chciała mi powiedzieć coś wesołego i miłego.

Weszła na chodnik obok mnie, zatrzymała się na chwilę, jakby chciała złapać oddech, i lekko dotknęła mnie w ramię – chyba niechcący, ale poczułam się, jakby to była pieszczota od mamy.

Wróciłam do domu absolutnie pewna, że wszystko będzie dobrze. Nie czułam takiego bezpieczeństwa, odkąd byłam dzieckiem , a mama z tatą, którzy trzymali mnie za ręce, i od czasu do czasu podnosili do góry.

Dzień później zostałam zatrudniona!

“Wiedziałem, że tak się stanie” – pomyślałem z dumą, odbierając telefon. Wiedziałam to po spotkaniu z dziwną kobietą w płaszczu przeciwdeszczowym mojej mamy, więc nie byłam zaskoczona, gdy następnego ranka wezwano mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Zachowałam spokój i zaprezentowałam się na poziomie.

“Mamusiu, zdmuchnęłaś konkurencję” – pochwalił mnie mój starszy syn, a młodszy zapytał: “Założyłaś babci pierścionek na szczęście ?”. Tak, pomyślałam  z roztargnieniem, ten młodzieniec najwyrazniej urodził się  pod szczęsliwą gwiazdą, ponieważ odziedziczył intuicję po moich rodzicach, którzy urodzili się w znaku Ryby.                Dość o znakach, muszę twardo stąpać po ziemi.

Po prostu kochłam spacery z mamą i tatą, którzy trzymają mnie za ręce i razem czynimy cuda.

 

Rate article
Teraz wiem na pewno: moi rodzice pomagają mi z Nieba i razem czynimy cuda!