Moja była żona i ja rozstaliśmy się po długich kłótniach i trudnym rozwodzie.
Z powodu jej uporu straciliśmy nasz dom , willę niedaleko od Radomia i samochód, który kupiliśmy na krótko przed tym, jak zaczęły się nasze problemy.
Mieliśmy kredyt, za który kupiliśmy ogromne mieszkanie w centrum miasta. Zanim się rozwiedliśmy, zaproponowałem, żeby go sprzedać, spłacić kredyt i podzielić się resztą.
To prawda, nie byłoby tego dużo, ale i tak dostalibyśmy po kilknaście tysięcy.
Jednak ona się uparła i powiedziała, że chce, abym zapłacił jej połowę kwoty za mieszkanie, ponieważ ona zatrzyma je sobie. Tylko ,że ja nie miałem 100 tysięcy,żeby jej je dać, nie byłem milionerem!
Wyjaśniałem jej to w najbardziej ludzki sposób jaki umiałem, ale ona upierała się przy swoim. W końcu zmęczyłem się naszymi kłótniami i przestałem płacić miesięczne raty kredytu , a ona też nie była w stanie płacić 1500 co miesiąc.
Tak więc trzy lata po naszym rozwodzie bank zabrał dom, mieszkanie i samochód i oboje zostaliśmy z niczym.
Dobrze, że po rozwodzie moja babcia, która wynajmuje dwa mieszkania, dogadała się z lokatorami i ludzie zwolnili jedno, więc miałem gdzie mieszkać.
Jestem uparty, nie boję się pracy, mój biznes dobrze prosperuje i szybko stanęłem na nogi.
A moja była, która pochodzi z małego miasteczka na połnocy kraju, musiała wrócić do domu do rodziców z podwiniętym ogonem.
Mam koleżankę ze studiów, która mieszka w tym samym mieście co moja była.
Wkrótce zadzwoniła do mnie, żeby powiedzieć, że ten “wąż”, jak ją nazwała, namówiła swoich rodziców na sprzedaż niektórych pól i kupiła sobie samochód podobny do tego, który zabrał nam bank.
A co oni mieli zrobić, to jedynaczka , więc kupili samochód.
Tak, ale po tygodniu ktoś go ukradł i nigdy się nie odnalazł.
A najbardziej niesamowite jest to, że mója była powiedziała, że to napewno moja sprawa.
Nie wiem czy śmiać się, czy płakać!
Nie jesteśmy razem już od czterech lat, a ona wciąż myśli, że jest dla mnie najwazniejsza na świecie.
Chcę jej tylko powiedzieć: nie jesteś już najważniejsza, moja dziewczyno, przyzwyczajaj się!