Wciąż nie udawało mi się zwrócić na siebie jego uwagi. Nie było okazji, która połączyłaby nas jako parę.
A on miał kilka przelotnych miłości, dla których był gotów zrobić wszystko.
Byliśmy w ostatniej klasie, kiedy Adam przyszedł do naszej szkoły. Był nerwowy, ale miał bardzo dobre serce. Szybko zakochał się w jednej z naszych koleżanek z klasy.
A ona udawała, że jest w nim zakochana i okręciła go sobie wokół palca. Przedstawiła go nawet swoim rodzicom, a oni go polubili.
W tym samym czasie umawiała się z najbardziej lubianym chłopakiem w klasie. Adam nie wiedział, co się dzieje.
Aż pewnego dnia nakrył ich w jej pokoju na imprezie domowej. Nawet po tym incydencie został “z nią”. Wydawało się, że używa go jako przykrywki, ponieważ rodzice nie akceptowali jej prawdziwego chłopaka, uważali że zostanie złodziejem lub przestępcą, i zabronili jej się z nim widywać. Podczas gdy Adam był “grzecznym chłopcem”.
Tak więc Adam dzielił się swoją miłością z innym mężczyzną – zaakceptował nawet to. Dużo o tym rozmawialiśmy – byłam jego koleżanką. Przez długi czas,wysłuchiwałam wszystkich jego wymówek, które wymyślał, aby wybaczyć dziewczynom, które tylko się z nim bawiły.
Była urocza i naprawdę go lubiła. Ale absolutnie nie wyobrażała sobie posiadania rodziny i dzieci. Dlatego rzuciła go w dniu ich ślubu.
On uznał, że fakt, iż zgodziła się zostać jego żoną oznacza, że będą rodziną i będą mieli dzieci. Ale wcale tak nie było. Wyjechała rano, zanim jeszcze założyła suknię ślubną.
Adam przeżył to bardzo ciężko. Byłam u jego boku – jako jego koleżanka., bo tak się złożyło, że pracowaliśmy w tym samym miejscu i byłam jego prawą ręką. Nadal byłam jego spowiednikiem.
Musiały minąć miesiące, zanim przestał rozpaczać. Rzucił się jak lew w wir pracy i wydawało się, że postanowił już nigdy się nie zakochać.
Aż pojawiła się Sylwia – dobroduszna, z cudownym poczuciem humoru, dusza towarzystwa. Wszyscy ją kochali, a ona zdawała się kochać wszystkich.
W tym właśnie tkwił problem: nie tylko go zdradzała, ale zaszła z innym w ciążę, o czym dowiedział się dopiero, gdy prawdziwy ojciec dziecka pojawił się przy porodzie. Ale nie chciał dać mu swojego nazwiska.
Adam , mimo że nie byli małżeństwem, zaakceptował dziecko i dał mu swoje nazwisko. Zamieszkał z Sylwią. Wychowywał dziecko nieznajomej jak własne. Z wielką miłością i oddaniem – taki był. Ale Sylwia nie wytrzymała tej sytuacji długo – i zdradziła go ponownie. I znowu.
W pewnym momencie Adam po prostu nie wiedział, co jest prawdą a co kłamstwem – wszystko w jego życiu, zaczeło się zamieniać w prawdziwą torturę. Kochał i chciał być kochany. Ale los zetknął go z nieodpowiednimi, jakby niezdolnymi do miłości kobietami.
Pewnego wieczoru, gdy przygotowywali kolację w domu, Sylwia zaskoczyła go zaproszeniem na ślub – miał być jej drużbą. Z pokorą przyjął tę rolę w jej życiu. Pozostał jedyną osobą naprawdę zainteresowaną jej dzieckiem. Uważał to dziecko za swoje – troszczył się o nie i był przekonany, że nie powinno cierpieć z powodu kochliwej natury swojej matki. Widzisz – wciąż znajdował sposoby, by usprawiedliwić niezwykle dziwne podejście do życia, jakie miała Sylwia.
Póżniej był z Dorotą. Była jak jakaś maszyna do udawania. Zawsze musiał ją gdzieś zabrać, zrobić jej śniadanie i podać w łóżku, co roku organizować najwspanialsze wakacje. Spędzili tak 3 lata, aż ona zrobiła mu wielką awanturę, gdy ich samolot spóźnił się o godzinę. Zerwała z nim podczas lotu powrotnego z wakacji.
Następna była wyjątkowa. Była okropnie zazdrosną o Adam – o kogo? Nigdy nie dał jej powodu. Zawsze był oddany, kiedy kochał. Pamiętam, jak pewnego dnia zadzwonił do mnie i powiedział, że odchodzi z firmy. Z jej powodu? Właściwie to prze zemnie. Co ja mam z tym wspólnego? Spędzaliśmy razem całe dnie w firmie i byliśmy świetnym zespołem. Ale Teresa chciała jego tylko dla siebie. Ja byłem przeszkodą – dużo o mnie mówił w domu. Normalne, skoro znaliśmy się tyle lat, a los tak nas połączył, że spędzał ze mną więcej czasu niż z jakąkolwiek inną kobietą. Ale nigdy nic między nami nie było.
Miałam przyjaciela, który myślał, że nie może mieć mojej miłości, ponieważ moje serce należy do innego. Zakceptował tę sytuację i pracowaliśmy razem, jakby czekając, aż los się odwróci.
Nie było możliwości, żeby to zmienić, bo ja nie sądziłam, że Adam kiedykolwiek spojrzy na mnie jak na obiekt swoich uczuć, jak na swoją miłości.
Ja byłam zbyt skryta. I nigdy nie podzieliłam się z nim swoimi uczuciami. Nie ze względu na nie go – lecz po prostu wokół niego zawsze była jakaś kobieta, w której miłość wierzył bezgranicznie.
Tak więc nasze drogi rozeszły się – na 10 lat!
Pewnego dnia, 10 lat później, spotkaliśmy się w kawiarni. Było tak miło i wesoło. Rozmawialiśmy godzinami. Nie, nie miałam rodziny. On też nie. Miał trzy inne nie udane związki. A ja zerwałam właśnie z moim partnerem – on znowu nie znalazł kobiety, która dałaby mu całą swoją miłość. A ja wciąż czekałam.
– Tak – nie znalazłem tej prawdziwej miłości, z którą mógłbym spędzić życie. Najwyraźniej nie zasługuję na miłość.
To był moment, w którym nie wytrzymałam – po prostu go pocałowałam.
– Co ty robisz? Nie żałuj mnie, nie rób tego z litości!
Jeśli kogoś żałowałam, to siebie.
– Adam , czy ty naprawdę nie rozumiesz? Kocham cię od pierwszych dni naszej znajomości.
Był oszołomiony, bo on też mnie kochał, ale myślał, że widzę w nim tylko przyjaciela. Nie sądził, że ma u mnie jakąś szansę i dlatego nigdy nie odważył się zapytać.
Tak więc oboje straciliśmy 20 lat, ale w końcu nadszedł nasz moment.
Teraz jesteśmy razem od 22 lat.
Kilka dni temu nasza córka powiedziała mi, jak bardzo jest zakochana. Chłopak ją kocha i wiem, że ona też go kocha. Co jej powiedziałem? Żeby nie czekała 20 lat na miłość, a cieszyła się nią tu i teraz.