Bezczelny rzucił mnie dla bogatej dziedziczki z miasta – bo ja pochodziłam ze wsi!

Przypadkiem w sklepie spotkałem, kolleżankę ze studiów. Była bardzo zdenerwowana i nalegała na dłuższą rozmowę ze mną. Kiedy czekałem, aż przyjdzie na spotkanie, zdałem sobie sprawę, że nie widzieliśmy się od kilku lat.

Wiedziałem o niej tylko tyle, że z niewiadomych przyczyn zerwała ze swoim wielkim ukochanym Adamem, a następnie przeprowadziła się z powrotem na wieś.

Nawet nie wiedziałem, że on po dłuższej nieobecności,wrócił do miasta. Kiedy zastanawiałem się, co ją trapi, pojawiła się ona.

Powspominaliśmy nasze studenckie lata, a potem Monika opowiedziała mi, co się z nią stało po tym, jak straciliśmy kontakt.

Była bardzo szczęśliwa z Adamem i wierzyła, że po skończeniu studiów wezmą ślub, będą mieli dzieci i tak dalej – dopóki śmierć ich nie rozłączy.

Ale zamiast zaproponować małżeństwo, pewnego pięknego dnia Adam wyjaśnił jej, że ich związek nie ma przyszłości.

Dla niego Monika nie miała perspektyw, ponieważ pochodziła z małego wiejskiego miasteczka i z biednej, zwyczajnej rodziny, która nie miała za wiele możliwości by wspierać finansowo młodą rodzinię.

Potrzebował ambitnej kobiety, z zamożnej rodziny z koneksjami, która umożliwiłaby mu dobry start w życiu.

Urażona i upokorzona Monika życzyła mu szczęścia w jejgo rozumieniu, spakowała manatki i wróciła do domu.

Znalazła pracę i wkrótce potem poznała Marka.
Nie miał wyższego wykształcenia, ale nie przeszkodziło mu to być miłym, inteligentnym i oddanym kobiecie, która zdobyła jego serce.

Ożenił się z Moniką i zaraz po ślubie wyprowadzili się od rodziców.

Razem mieszkali i rozwiązywali problemy. Mark zauważył, że nie mają perspektyw w małym miasteczku i zasugerował Monice przeprowadzkę. Sprzedali kilka hektarów ziemi, odziedziczonych po rodzicach i kupili dom w stolicy.

Marek znał się na wielu rzeczach i szybko znalazł pracę w warsztacie samochodowym. Dla Moniki również nie było problemem rozpoczęcie pracy jako księgowa.

Wkrótce jednak na świat przyszła dwójka ich dzieci, a pieniędzy zaczęło brakować. Wtedy Marek zaryzykował, rozstał się z szefem i założył własny warsztat.

A ponieważ miał ręce ze złota, sprawy nabrały rozpędu i klienci sami zaczęli go szukać.

Przez lata Monika ani razu nie pokłóciła się z Markiem i dziękowała Bogu, że uwolnił ją od pretensjonalnego Adama i zesłał jej tak uczciwego mężczyznę.

Jednak kilka miesięcy temu niespodziewanie spotkała swojego byłego ukochanego na ulicy.

Próbowała przejść obok niego, udając, że go nie widzi, ale Adam ją zatrzymał. Długo wpatrywał się w jej twarz, aż w końcu powiedział: “Boże, jak ty dobrze wyglądasz!

Wiesz, że teraz jesteś ładniejsza niż wcześniej?”.

Potem pośpiesznie powiedział jej, że ożenił się z kobietą starszą od siebie ale bardzo bogatą, która naprawdę wprowadziła go w kręgi osób zamożnych, których pragnął poznać, ale potem powiedziała mu, że to był zakład który wygrała i zostawiła go bez grosza po rozwodzie.

Nalegał również, aby Monica opowiedziała mu o sobie. Kiedy usłyszał, że wyszła za mąż za zwykłego montera, zaniemówił ze zdumienia.

Nazwał ją szaloną i zaczął przekonywać, by odeszła od męża.

Zapewniał ją, że tak jak wcześniej, będą wspaniałą parą i podbiją świat. Monika słuchała go i dziwiła ją, jego bezczelność i głupota.

Przerwała mu i pożegnała się z nim po raz drugi.

Tak więc, moi przyjaciele, niech ci porzuceni przez swoich bliskich wiedzą, że czasami można  nie wiele straćić, aby potem wiele zyskać!

 

Rate article
Bezczelny rzucił mnie dla bogatej dziedziczki z miasta – bo ja pochodziłam ze wsi!