Nie mogę spać od trzech nocy. Sumienie nie daje mi spokoju…
Wszystko to dlatego, że jestem obecnie w ósmym miesiącu ciąży. Po ślubie przeprowadziłam się z mężem do innego miasta, zostawiając dom rodziców setki kilometrów stąd. Moi rodzice mieszkają daleko, więc nie jeździmy do nich , a i oni nie odwiedzają nas zbyt często.
Podczas jednej z takich wizyt, moja mama i ja siedziałyśmy w kuchni i rozmawiałyśmy po damsku. Powiedziała mi, jak trudno było jej mnie urodzić. Gdyby nie jej matka, moja babcia nie dałaby sobie rady. To właśnie pomoc babci sprawiła, że mojej mamie i mnie było o wiele łatwiej.
Zainspirowała mnie tak bardzo, że nagle zaproponowałam jej, aby wprowadziła się do nas na jakiś czas, kiedy urodzę. Mama była zachwycona ofertą i powiedziała, że ona i tata są gotowi zamieszkać z nami na rok i że mogą wynająć swoje mieszkanie, aby pomóc nam również pieniędzmi z wynajmu.
Szczerze mówiąc, mama mnie zaskoczyła. Oczywiście bardzo kocham mojego tatę. Ale moja oferta dotyczyła tylko mojej mamy i to nie na rok, ale tylko na początek, dopóki nie nauczę się, jak właściwie opiekować się dzieckiem.
Kiedy tata przyjeżdza do mnie, zawsze wychodzi na balkon, żeby zapalić. Cóż, kiedy jesteśmy sami, ale kiedy pojawi się dziecko, nie chcę zapachu tytoniu w domu przez cały czas. Ponadto, jeśli tata często otwiera i zamyka balkon w zimie, wpuszcza zimne powietrze.
To wystarczy, by dziecko się przeziębiło. Poza tym tata się nudzi, więc albo siedzi przed telewizorem, albo zaprasza mojego męża na piwo.
W końcu powiedziałam mamie, że zapraszam ją nie na rok, a najwyżej na miesiąc. Obraziła się i powiedziała, że nie chce przyjeżdżać bez taty.
Teraz siedzę i zastanawiam się: czy postąpiłem słusznie? A może powinnam była przyjąć propozycję mamy? Co o tym sądzisz?