To to hańba prosić o pieniądze dorosłe dzieci!

– A ja jadę do córki, kilka miesięcy temu urodziła drugie dziecko – podzieliła się dość chętnie starsza kobieta z pasażerem pociągu.

– Najstarszy wnuk ma zaledwie 3 lata.

I trudno jej się nimi opiekować przez cały czas. Chcę pomóc!

Mały piesek, ubrany w kombinezon i buty, siedział na kolanach pasażerki. W końcu to jego ubranie rozpoczęło rozmowę między dwoma pasażerami. Zaczęli dyskutować o rasach psów, ich diecie i osobliwościach tych chwil. Po chwili rozmowa zeszła na życie.

– I co, często jeździsz do stolicy? – powiedział współczująco właściciel psa. – To kawał drogi!

Mój mąż tam pracował. To bardzo trudne. Nawet dla kogoś młodszego i bardziej energicznego. A teraz znalazł pracę bliżej domu. Teraz jest przeszczęśliwy.

– Nie, niezbyt często. Ale kilka razy w miesiącu! – Babcia westchnęła ze smutkiem. – Muszę chodzić z wózkiem, prać ubrania i przygotowywać jedzenie. Czasem zabieram najstarszego wnuka na spacer na plac zabaw, czasem do lekarza.

I chodzę do sklepów. Dużo do zrobienia w stolicy! Kręcę się cały dzień, moja córka też. I ledwo daję radę. Trudno sobie wyobrazić, jak bardzo byłaby tam samotna…

– A gdzie jest jej mąż? Dlaczego on nie pomaga?

– Jest mąż – kontynuowała babcia, nawet trochę urażona. – Pomaga w miarę swoich możliwości. Tylko że dużo pracuje.

Wraca do domu wieczorami. Około 9-10 wieczorem. Udaje mu się tylko uśpić starszą i to jest dobre.

– A jego matka? A gdzie druga babcia?

– Może teściowa? Mieszka bliżej, ale odmawia pomocy. Nie czuje potrzeby pomagania dzieciom.

Po prostu czegoś od nich chce. Nie ma pieniędzy, żeby żeby iść do dentysty, chce badań, chce lekarstw. I tak dalej, dzień po dniu!

– Chora, czy co?

– Nie bardziej niż inne starsze osoby w jej wieku. Ona po prostu lubi być chora.

Po prostu to lubi. Wkrótce jedzie do sanatorium. Myślisz, że to ze swojej emerytury?

Raczej nie… Sto procent wzięła od syna. Czy to możliwe – pożyczać pieniądze od dziecka?

Zwłaszcza gdy ma na karku żonę i dwójkę małych dzieci. Przecież jej córka jest na urlopie macieżyńskim. A oni nie mają za dużo pieniędzy. Nigdy nic od nich nie wziełam! No właśnie, czy to możliwe!

– Chwileczkę, może nie wiesz wszystkiego. Może ona potrzebuje pieniędzy? I nie ma skąd ich wziąć. Przecież wizyta u dentysty to zawsze duży wydatek.

– Wiadomo, że jak pacjenta bardzo boli, to pomogą mu za darmo. A zęby to nie nogi. Można się bez nich obejść. I można przeżyć bez dodatkowych pieniędzy.

Ja też jestem emerytką i udaje mi się wszystko załatwić w zwykłej przychodni. Nawet nie chcę myśleć o proszeniu córki o pieniądze. Ale ta teściowa bierze bez wstydu! Nie ma absolutnie żadnych kompleksów!

A co Wy o tym myślicie? Czy starsi rodzice mogą prosić swoje dzieci o pieniądze na emeryturze? A może to wstyd tak robić? Przecież mają kredyty, pożyczki, czynsze. Nie wypada starszym ludziom prosić młodych?

A może to całkiem normalne? W końcu kogo pytać, jak nie dzieci? W końcu są młode i mogą pracować więcej niż starsi ludzie. I jak możemy nie dać starym rodzicom pieniędzy na opłacenie lekarzy i leków, jeśli tego potrzebują? Czyż nie?

 

Rate article
To to hańba prosić o pieniądze dorosłe dzieci!