Kiedy pewna dziewczyna wychodziła za mąż, zapytała swoją mamę:
– ‘Mamusiu, co mam robić, żeby mój mąż myślał, że jestem dobrą żoną?
– Kochanie – odpowiedziała jej mama – musisz być bardzo pracowita: rano, jak tylko się obudzisz, idź wybielić dom, potem pomaluj płot, upiecz coś pysznego”.
Po weselu dziewczyna przyszła w nocy do teściowej i powiedziała:
– Mamo, wstań, pójdziemy wybielić dom!
– Czyś ty postradała zmysły, jest noc!
– Mamo, wstawaj, musimy iść do pracy!
– Idź spać,nie mamy szczotki!
– Czy to jest problem? Ojciec ma brodę, obetniemy ją i będziemy miały szczotkę!
I tak zrobiły. A kiedy teść i jego syn obudzili się rano, dom był już pobielony. Następnej nocy wszystko się powtórzyło.
– Mamo, obudź się, trzeba pomalować płot!
– Córko, lepiej idź spać, nie mamy pędzla!
– Czy to jest problem? Tata ma wąsy, przytniemy je i będzie pędzel.
I tak się stało. Rano teść i jego syn obudzili się, a płot był pomalowany. Kiedy syn wrócił z pracy, zastał ojca siedzącego u sąsiada, staruszek stanowczo odmówił powrotu do domu.
– Tato, dlaczego wchodzisz na drzewo? Zejdź na dół, już czas wracać do domu.
– Powiedz mi, synu, gdzie znalazłeś tego pracującego smarkacza? Najpierw postanowiła wybielić dom – zostawiła mnie bez brody, potem płot, postanowiła pomalować – zostawiła mnie bez wąsów. Tego wieczoru powiedziała, że będzie piec, a w domu nie ma jajek.