Mój brat poprosił mnie, żebym wzięła babcię do siebie na miesiąc, ponieważ on i jego rodzina wyjeżdżają na wakacje.Jacek długo dziękował mi za to, że się zgodziłam.
Babcia nie była jeszcze na tyle stara, żeby być całkowicie zależną od innych. Przez całe życie ta kobieta miała duży temperament, który z wiekiem nie zmalał. Babcia mieszka z Jackiem od prawie dziesięciu lat. Jacek również ma własną rodzinę. Jego żona nie jest tym zachwycona, można to zrozumieć – nie chce, żeby ktoś ciągle wtrącał się w ich życie osobiste. Jacek i Anna oraz trójka ich dzieci nigdy nie byli na wakacjach. Niech odpoczną.
Jedyny problem polega na tym, że w domu mam tylko jedno łóżko, więc przeniosłam je do pokoju babci i postanowiłam spać na materacu powietrznym. Łóżko jest nowe, właśnie je kupiłam.
W dniu przyjazdu babci wszystko było w porządku, ale kiedy poszła spać:
– Och, Oliwia, co to za łóżko, po pięciu minutach bolą mnie plecy!
– Babciu, to bardzo dobry materac bez sprężyn.
-Nie wiem, to znaczy, że jest tu coś innego!
Nie miałam pieniędzy na nowy materac, a ten jest naprawdę dobry. Potem położyłam na materac puszystą pierzynę, to na pewno powinno poprawić jakość jej snu.
– Wszystko już w porządku, babciu?
– Tak, ale nadal jest tu trochę niewygodnie.
Rano szłam do pracy, myślałam, że babcia jeszcze śpi. Piję kawę, a ona wchodzi do kuchni:
– Olivia, co ty robisz tak wcześnie?
– Dzień dobry, idę do pracy.
– Dziś jest sobota.
– Mam taki plan pracy.
– A kto będzie mi robił zastrzyki przeciwcukrzycowe? Potrzebuję dwóch dziennie.
Oczywiście nie mogę jej zrobić zastrzyków o 11.00 i 18.00, bo mój grafik jest od 9 do 19. Zadzwoniłam do przełożonego i poprosiłam o dzień wolny. Ale jutro też trzeba zrobić zastrzyki, a jak to zrobić? Postanowiłam zadzwonić do Anny i zapytać ją, dlaczego nie uprzedziła mnie, że babcia potrzebuje zastrzyków. Odpowiedź brzmiała:
– Nie ma mowy, Oliwia! Jak myślisz, jak sobie z tym radzimy? Jesteśmy w pracy w tym samym czasie. Ona sama umie robić zastrzyki, nie martw się,wymyśla.
Zrobiło mi się bardzo nieswojo, więc postanowiłam zapytać babcię, dlaczego mnie oszukała. Na co ona nic mi nie odpowiedziała. Następnego dnia rano wyszłam do pracy, ale wieczorem spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja.Wróciłam do domu, a moja babcia leżała na podłodze. Okazało się, że zjadła jakieś słodycze, które były dla niej przeciwwskazane.
– Babciu, dlaczego jadłaś, skoro wiesz, że nie możesz?
– To twoja wina, że mnie nie pilnowałaś.
– Nie mogę przez ciebie rzucić pracy!
Potem przez całą noc gotowałam jedzenie, które babcia mogła jeść. Chowałam wszystko, czego nie mogła zjeść. W wolny dzień postanowiłam się przespać, a kiedy się obudziłam, zobaczyłam przez okno, że babcia rozmawia z sąsiadem.
– Dzień dobry!
– Cześć, dlaczego głodzisz babcię?
– O co ci chodzi? – Bardzo się oburzyłam.
Babcia mi przerwała:
– I to jak! Ugotowała różne rzeczy, które są obrzydliwe.
– Wiesz, że nie możesz jeść nic innego.
– Chcesz się mnie tylko pozbyć, to zjem dużo czekolady i umrę.
Poszłam do domu, żeby nie krzyczeć na babcię, a godzinę później przyszła do mnie sąsiadka. Okazało się, że babcia się rozchorowała. Leżała na ziemi, myślałam, że to się nie dzieje. Zobaczyłam, że trzyma w ręku tabliczkę czekolady. Okazało się, że poszła do sklepu i zjadła czekoladę, żeby mi zrobić na złość. Dzięki Bogu, sąsiedzi zdążyli już wezwać karetkę. W szpitalu lekarz powiedział, że babci nic nie jest, ale będzie musiała przez jakiś czas leżeć pod obserwacją i jeść ściśle według jadłospisu.
Po tej sytuacji zadzwoniłam do Jacka i opowiedziałam mu o wszystkim.Powiedział, że rozumie, bo babcia juz tak robiła.
Codziennie odwiedzałam ją w szpitalu, kupowałam i gotowałam jej potrawy, na które pozwalał lekarz. Kiedy szłam do niej, zaczynała narzekać, że pielęgniarki są dla niej nieuprzejme, że lekarz źle ją traktuje, że tutejsze jedzenie to trucizna. Ja oczywiście wiem, że to nieprawda, że to znowu jej wymysły. Bałam się, że po wypisie znowu zacznie mi wciskać kit, ale wtedy brat z rodziną wrócił znad morza, a ich dzieci bardzo tęskniły za babcią, więc ze szpitala miała wrócić do nich.
Babcia błagała mnie, żebym nie zabierała jej do Jacka, bo jego mieszkanie jest na 10 piętrze, a moje na drugim. W pobliżu mojego domu jest też duży park, gdzie można przyjemnie spacerować. Ale i tak mój starszy brat zrozumiał, że lepiej samemu zająć się babcią, bo ja na pewno sobie z tym nie poradzę.