– Nie wiem, czy ślub mojej córki się odbędzie. Wszyscy się pokłócili. A przyszły zięć szaleje. Do ślubu dwa tygodnie, a on wariuje. Nie wiem, jak to się skończy, szkoda mi córki – skarży się Alina.
– Dlaczego się kłócicie?
– Nie uwierzysz, z powodu mieszkania. Postanowiliśmy zrobić przyjemność młodym, zebraliśmy wszystkie oszczędności i kupiliśmy mieszkanie jako prezent ślubny. Musieliśmy też sprzedać domek na jeziorem i garaż, żeby starczyło na wszystko. Nieruchomość została zarejestrowana na nazwisko mojej córki. Ale skoro biorą ślub, to co to za różnica na kogo?
– No właśnie…
– I ja i mąż tak uważamy. Mieszkanie, oczywiście, jest “gołe”. Trzeba zrobić remont i je umeblować, ale nie mamy już żadnych oszczędności. Mąż powiedział zięciowi, że wspólnie wyremontujmy jakoś to mieszkanie, tak żeby mogli się jak najszybciej wprowadzić. A zięć nie chce tam robić remontu!
– Dlaczego?
– Bo to jest cudze mieszkanie. Nie chce inwestować w nieruchomość, która nie jest jego. Powiedział, żebyśmy sami zrobili remont. Może kupić drobne rzeczy, ale nie zamierza wydawać zbyt dużo pieniędzy.
– To może niech zamieszkają w takim stanie jaki jest, bez remontu.
– Nie da się, mieszkanie jest zupełnie puste. Ponadto trzeba wymienić instalacje wodno-kanalizacyjne, elektryczne, wyrównać podłogi i ściany. Stare okna – lepiej zdemontować, żeby się nie rozleciały. I zrobić wykończenie, przynajmniej minimalne – mówi Alina.
Ja uważam, że nie da się mieszkać w takich warunkach, choć jestem mało wymagająca. Jak młodzi ludzie mogą mieszkać w takiej ruderze? To wstyd. Mój przyszły zięć pracuje w dużej firmie, dostaje dobrą pensję, ale szkoda mu pieniędzy. Bo widzisz, on chce oszczędzać na własne mieszkanie, żeby nie zostać bez dachu nad głową.
– Okazuje się, że chce żyć na nasz koszt. Żąda, żebyśmy przeprowadzili remont na własny koszt. Więc mu powiedzialam, że skoro uważa, że mieszkanie jest czyjeś, to niech płaci wynajem. On się uśmiechnął i zgodził – wzdycha Alina.
– Co na to twoja córka?
– Jest bardzo zdenerwowana i cały czas płacze. Bardzo go kocha, ale my nie możemy zapisać mieszkania też na niego. Ona teraz mówi, że nie potrzebuje mieszkania, ani remontu. Ale nie podoba mi się to, że mężczyzna nie chce nic zainwestować w rodzinę. Co będzie dalej? Jeszcze nie są małżeństwem, a już myślą o przyszłym rozwodzie i ewentualnym podziale majątku – mówi Alina.
Czy uważasz, że mój przyszły zięć powinien zainwestować w to mieszkanie? Planuje tam zamieszkać, mieć dzieci, zadomowić się. Jakie to ma znaczenie, kto jest oficjalnym właścicielem? Czy może jego stanowisko jest logiczne? Co byście zrobił na jego miejscu ?