Jestem Waszą stałą czytelniczką i zadziwia mnie, jak nieprzewidywalny może być los człowieka.
Moim ulubionym tematem jest temat o nieruchomościach. Nawet nie tyle sam temat, co rozumowanie ludzi. Na przykład, matka mieszka w trzypokojowym mieszkaniu, jest zadowolona, jej życie jest w porządku. I nic nie szkodzi, że jej dzieci mieszkają w wynajętych mieszkaniach z rodziną. Te matki, jak mówią ich dzieci są podłe. W czasach komuny ludzie dostawali mieszkania za darmo. Całkowicie za darmo! W mieszkaniu było więcej niż wystarczająca ilość metrów kwadratowych dla wszystkich.
Ale nikogo nie obchodzi, że ich matka pracowała na to mieszkanie. Nawet ciężko pracowała, a jakiś czas później je wykupiła. I tak naprawdę dzieci nie mają nic wspólnego z jej mieszkaniem.
A poza tym, jeśli dzieci są normalne, to nawet nie myślą o tym, żeby zabrać matce mieszkanie, czy zabrać część jej pieniędzy. Przecież doskonale rozumieją, że mieszkanie jest matki, jeśli będą ją normalnie traktować, i tak w odpowiednim czasie zostanie im przekazane.
Natomiast współcześni młodzi ludzie bardzo często są gotowi wejść w konflikt, zaczynają dzielić, wymieniać i zabierać matce jej metry, a o staruszkę w ogóle nie dbają.
Zapominają jednak, że prawo bumerangu dopadnie ich wcześniej czy później. Chcę się z Wami podzielić jedną z takich historii.
Nie tak dawno temu mieszkałam po sąsiedzku ze skromną i cichą starszą kobietą. Na początku tylko mówiłyśmy sobie dzień dobry, ale w jakiś sposób zaczęliśmy rozmawiać. W chwili rozmowy kobieta miała prawie sześćdziesiąt pięć lat. Miała trzydziestoletnią córkę, która wyszła za mąż i urodziła najpierw jedno, a potem drugie dziecko. Początkowo młodzi małżonkowie wynajmowali mieszkanie, a po urodzeniu pierwszego dziecka zamieszkali z matką.
Gdy tylko najstarsze dziecko skończyło rok, córka ogłosiła drugą ciążę. Po urodzeniu drugiego dziecka cała opieka nad pierwszym, a także zakupy, sprzątanie i gotowanie spadły na barki starszej matki. Przez pierwsze sześć miesięcy matka dzielnie dźwigała ten ciężar, a potem, gdy zabrakło jej sił, powiedziała córce i zięciowi, żeby jakoś sobie bez niej poradzili. Oczywiście nie odmawiała gotowania i sprzątania, ale ciągnięcie wielkich toreb ze sklepu było ponad jej siły. Poprosiła też dzieci, aby pomogły jej płacić rachunki za media.
Po tej rozmowie córka bardzo zdenerwowała się na matkę i powiedziała, że musi jej pomóc, bo kiedy ona jest na urlopie macierzyńskim, jej rodzinie jest bardzo ciężko. Matka pomagała, jak tylko mogła, ale córka nie uważała tego za pomoc.
Po pewnym czasie, gdy drugie dziecko było już trochę starsze, matka powiedziała córce, że będzie prowadzić oddzielne gospodarstwo domowe, i że teraz będą dzielić rachunki za media na trzy równe części – jedną płaciła matka, a dwie córka i jej mąż.
Po tym córka przestała rozmawiać z matką, powiedziała, że wraz z mężem planują kupić własne mieszkanie i że matka powinna jej dać pieniądze za część mieszkania, bo to mieszkanie jest również w jakiejś części jej, a do tego matka i ojciec również otrzymali na nią mieszkanie, byla uwzględniona w metrażu.
Matka poszła skonsultować się z prawnikiem, który potwierdził, że córka ma całkowitą rację, i dlatego matka nie miała innego wyjścia, jak sprzedać mieszkanie i podzielić pieniądze, skoro nie miała wcześniej zgromadzonej odpowiedniej kwoty.
Po sprzedaży mieszkania pieniądze zostały podzielone. Córka wraz z rodziną wyjechała szukać szczęścia w innym mieście, a matka kupiła sobie maleńkie, jednopokojowe mieszkanie.
Radość córki nie trwała jednak długo. Zamiast kupić mieszkanie, córka i jej mąż zamieszkali u jego brata i postanowili zainwestować pieniądze w biznes, który upadł.
Gdy nadeszły jesienne chłody, córka i jej rodzina wrócili do domu. Wrócili bez pieniędzy, nie mieli gdzie mieszkać, nie mieli pracy.
Ojciec i matka zięcia odmówili mu pomocy, ponieważ kilka lat temu dali mu dużą sumę pieniędzy, która wystarczyłaby na wkład do kredytu hipotecznego, ale zamiast mieszkania kupił samochód, a resztę pieniędzy przez jakiś czas przeznaczał na życie na wysokim poziomie. Potem upił się i rozbił samochód.
Po powrocie córki i jej rodziny do domu matka wpuściła ich do siebie, żeby ona i jej dzieci nie musiały spać w cudzych domach.
Teraz matka marzy już tylko o tym, żeby znaleźć jakąś starszą panią, którą mogłaby się zaopiekować, żeby miała gdzie mieszkać, albo starszego mężczyznę, za którego mogłaby wyjść za mąż i z nim przeżyć swoje życie.
Przykre.