– Ale kogo ona obchodzi? Spójrz na nią – Filip zaczął się śmiać – czwórka dzieci. A nawet jeśli kiedykolwiek dowie się o kochance, nie będzie miała innego wyjścia, jak tylko to znieść. Więc nie mam się czego obawiać.

Mam przyjaciela, Filipa, znam go od dziewięciu lat. Widujemy się od czasu do czasu, chodzimy razem na piłkę nożną i piwo.

Filip jest zamożnym człowiekiem, pracuje w dobrej firmie, więc nigdy nie miał problemów z pieniędzmi. Ale nie ma szczęścia w życiu osobistym. Do trzydziestego pierwszego roku życia był kawalerem. Cały czas szukał tej jednej, jedynej, która spełniałaby jego wymagania: piękna, zadbana, miła, opiekuńcza, a do tego skromna i posłuszna. I znalazł ją. Zofia okazała się niezwykle delikatną, słodką dziewczyną z dużym poczuciem humoru.

Para pobrała się i wkrótce urodził im się syn, a potem córka. Zofia przechodziła z urlopu macierzyńskiego na urlop macierzyński. Potem zostali rodzicami dwójki kolejnych dzieci.
Zawsze byłem przekonany, że przyjaciel jest szczęśliwy w swoim małżeństwie. Oczywiście, że był! Czworo dzieci. Kiedy nasi rówieśnicy nie mają nawet jednego dziecka. Z czwórką dzieci trzeba po prostu być szczęśliwym i cieszyć się życiem. Ale myliłem się.

Niedawno zebraliśmy się w bliskim gronie przyjaciół, aby świętować moje urodziny. To właśnie wtedy Filip opowiedział mi o szczegółach swojego życia rodzinnego.

Zaczął narzekać, że po narodzinach dzieci jego żona całkowicie się zmieniła. Przytyła i przestała o siebie dbać. Nosiła w domu długie, szerokie T-shirty i męskie spodnie.

– Oczywiście, że był! Czwórka dzieci.

-Czemu ona o siebie nie zadba?, zapytałem.

– Nie wiem. Dobrze zarabiam, może pójść do salonu i doprowadzić się do porządku. Może pójść do salonu piękności albo na siłownię. Co ją powstrzymuje?

– Wiesz, nie sądzę, żebyś miał najmniejsze pojęcie, jak to jest opiekować się małymi dziećmi. – broniłem jej. Mam dwójkę i pomagam swojej żonie we wszystkim. A ty masz czwórkę. Do tego dochodzą obowiązki domowe: sprzątanie, gotowanie. I tym wszystkim, jak rozumiem, zajmuje się Zofia.
– Ale nie mamy nawet normalnego życia intymnego. Dlatego poznałem kogoś.

– A co jeśli Zofia się dowie? Jak jej to wyjaśnisz? Chcesz, żeby cię zostawiła i zabrała dzieci? Czy tego właśnie chcesz? – kontynuowałem.
– Kogo ona obchodzi? Spójrz na nią – Filip zaczął się śmiać – czwórka dzieci. Nawet jeśli kiedykolwiek dowie się o kochance, nie będzie miała innego wyjścia, jak tylko to znieść. Więc nie mam się czego obawiać.

W tym momencie zrobiło mi się żal zarówno Filipa, jak i Zofii. A jeszcze bardziej ich dzieci, które dorastają w takiej rodzinie. Jak Zofia to wszystko znosi? Myślę, że jedynym powodem jest to, że Filip dobrze zarabia . Nie wiem, jak ona to wytrzymuje.

Rate article
– Ale kogo ona obchodzi? Spójrz na nią – Filip zaczął się śmiać – czwórka dzieci. A nawet jeśli kiedykolwiek dowie się o kochance, nie będzie miała innego wyjścia, jak tylko to znieść. Więc nie mam się czego obawiać.