Alicja przyszła dziś do swojej przyjaciółki Ireny, aby odbyć ważną rozmowę. Alicja zaproponowała jej, aby zamieszkała z matką w gospodarstwie: “Twoja babcia się starzeje, musisz się nią opiekować. A ja zostanę w mieście”. Mówił to człowiek, który nie jest w stanie zarobić nawet tyle pieniędzy, żeby kupić bochenek chleba. Byli przyjaciółmi od bardzo dawna, od czasów młodości. Nikt już nie pamięta, jak się poznali. Ale ważne było to, że były pokrewnymi duszami. Dziś Alicja przyszła odwiedzić swoją przyjaciółkę Irenę, żeby porozmawiać o czymś ważnym.
– Tak, kochanie. Wychowałam moje dzieci na leniwe i niewdzięczne. Obawiam się, że nie będą w stanie znaleźć pracy i przez długi czas pozostaną na moim utrzymaniu. Mój syn Oleg, choć pracuje, nie daje mi ani grosza na wydatki domowe. Wszystko wydaje na imprezy i gry. A Marta, moja córka, wciąż szuka pracy
-Mój Michał zmarł dziesięć lat temu, a ja od tego czasu wydałam wszystkie swoje oszczędności. Alicja westchnęła głęboko, szukając u przyjaciółki słów pocieszenia.
– Olek niedługo skończy dwadzieścia lat, a Marta jest już całkiem dorosła. Może powinieneś przestać robić zakupy. A może spróbuj tak? Może zaczną ci pomagać? – Z nadzieją spojrzała na przyjaciółkę.
– Nie wiem, co robić. Nie mogę sprzedać naszego mieszkania z trzema sypialniami, bo w mniejszym nie starczyłoby nam miejsca. Marta zaproponowała, żebym zamieszkał z matką w gospodarstwie: “Ona jest już stara, musisz się nią opiekować. A ja zostanę w mieście”. Mówił to człowiek, który nie zarabia tyle, żeby kupić bochenek chleba.
– Opiekować się babcią? Niech sama jedzie i o nią dba! Co to się stało? Ojciec jakby żył, nie dopuściłby do tego! Pogoniłby ich do roboty.
Irena nalała gorącej herbaty do kubków, położyła ciasteczka na niebieskich talerzykach i kontynuowała rozmowę z przyjaciółkami. Jadły słodycze, popijając herbatę, a Alicja nie mogła przestać myśleć o tym, jaka starość czeka ją z takimi dziećmi.