Marek, jego brat Dawid i rodzice mieszkali w mieście. Latem zawsze jeździli do babci na wieś. Było tam przyjemnie. Dzieci bawiły się na dworze przez cały dzień. A wieczorem, po całym dniu biegania, chłopcy jedli kolację i zmęczeni zasypiali w swoich łóżkach. Nie potrzebowali żadnych gadżetów. Z wyjątkiem dzwonienia do rodziców. Na dworze było fajnie, zwłaszcza latem. Więc ich rodzice byli szczęśliwi, że mogą zostawić ich w wiosce.
Czas uciekał. Marek skończył szkołę. Dawid był już na studiach. W tym czasie ich babcia zachorowała, a starość zbiera swoje żniwo. Chłopcy nie mają już czasu odwiedzać babci tak jak kiedyś. Postanowili ją wziąć do siebie. Ale starsza pani nie chce mieszkać z młodymi ludźmi, jest przyzwyczajona do samotności. Zastanowili się więc i postanowili sprzedać dom. Nabywcy znaleźli się na czas. Zdecydowali się kupić mieszkanie za pieniądze.
Akurat trafiło się dwupokojowe mieszkanie niedaleko domu rodziców. Było przestronne i duże, w sam raz dla babci. Było blisko dzieci, więc mogli ją odwiedzać. Po wielu wahaniach zdecydowali się kupić to mieszkanie. Brakującą kwotę pożyczyli od przyjaciół i obiecali spłacić później. Wszyscy na zmianę odwiedzali babcię, żeby się nie nudziła. Chociaż niewiele to pomogło.
Pewnego dnia babcia powiedziała Markowi i Dawidowi, że odziedziczą to mieszkanie po jej śmierci.
Babcia mieszkała w mieście przez trzy lata. Kiedy zmarła, chłopcy dostali mieszkanie. Wtedy Dawid powiedział, że planuje się ożenić. Ale nie miał gdzie mieszkać. Zaproponował bratu, że zamieszka w mieszkaniu babci. Powiedział mu , żeby się nie obrażał i że zapłaci mu czynsz za połowę mieszkania. I choć Marek nie był zadowolony z oferty brata, zgodził się. A jeśli Marek zdecyduje się ożenić, chłopcy sprzedadzą mieszkanie i podzielą się pieniędzmi po równo.
Dawid się zgodził. Cztery lata później Marek przyprowadził swoją narzeczoną do domu, aby przedstawić ją rodzicom. Dawid miał już trójkę dzieci. Wyremontował mieszkanie babci, więc nie chciał nawet słyszeć o jego sprzedaży. Dawid powiedział, że ma dzieci. Gdzie miałby teraz z nimi pójść?
Wynająć mieszkanie? Między braćmi wybuchła kłótnia. Marek był bardzo oburzony, że rodzice stanęli w obronie brata.
Dawid nie dotrzymał obietnicy, że co miesiąc będzie płacił bratu połowę czynszu. Zapłacił mu trzy razy i na tym się skończyło. On i jego narzeczona przeprowadzili się do innego miasta, bliżej jej rodziców. Jego matka od czasu do czasu dzwoniła do Marka, ale rozmowa między nimi się nie kleiła. Ciągle prosiła syna, by oddał Dawidowi połowę mieszkania. Marek chciał, aby Dawid zapłacił mu za połowę mieszkania.
W międzyczasie Marek i jego żona wynajęli mieszkanie. Rodzice Anny pomagali dzieciom jak tylko mogli. Mimo że sami żyli na bardzo niskim poziomie. Nie mogli pomóc dzieciom w zakupie mieszkania. Ale Marek nie ma im tego za złe. Rodzice Anny dzielą wszystko na pół, bo mają jeszcze młodszego syna. Dobrze znają historię zięcia, więc nie chcą urazić żadnego ze swoich dzieci. Niedługo potem Marek dostał awans w pracy. Jako najlepszy pracownik został prawą ręką kierownictwa. Jego pensja odpowiednio wzrosła.
Kiedy Anna urodziła córkę, zaczęli już budować własny dom. Oczywiście musieli oszczędzać na wszystkim, ponieważ Anna była na urlopie macierzyńskim. Marek starał się sam utrzymać rodzinę. Jednocześnie oszczędzał pieniądze na dom. Ale udało się. Jest wdzięczny rodzicom Anny , którzy pomagali z im z jedzeniem. Kiedy córka skończyła roczek, Anna poszła do pracy. Od tego czasu rodzice Anny opiekują się wnuczką. Marek wolał nie mówić o swoich rodzicach. Matka w ogóle przestała do niego dzwonić. Kiedy Marek powiedział rodzicom o narodzinach wnuczki, nie znaleźli nawet czasu, by ją odwiedzić.
No i jest jeszcze mieszkanie babci. Marek nie zamierza jednak tak po prostu oddać swojej części bratu.