Niektórzy marzą o karierze biznesowej, inni o sławie. Ale ja chciałam znaleźć męża.
Zacznę od tego, że byłam i nadal jestem bardzo piękna. Gdybym miała ocenić swój wygląd w systemie dziesięciopunktowym, śmiało napisałabym 10. Tak, jestem tego pewna, ale jest to prawda, uwierz mi.
W szkole byłam dokładnie taką dziewczyną, którą określają jako “popularną”. Ale nie myślcie, że byłam lekka i łatwa. Nic z tych rzeczy! Znałam swoją cenę. Cieszyłam się uwagą i zainteresowaniem kolegów z klasy (plus niektórych nauczycieli), ale nie dawałam im żadnej nadziei. Postawiłam wielki mur i wszyscy wiedzieli, że jest on nie do przebicia.
W rezultacie byłam prawdopodobnie jedyną dziewicą na mojej studniówce. I wcale się tego nie wstydziłam. Przeczytałam wystarczająco dużo literatury, więc byłam dobrze “zorientowana” we wszystkich sprawach i wiedziałam (przynajmniej w teorii), co i jak robić.
Moje marzenie.
Postanowiłam oddać swoje dziewictwo temu, kto zostanie moim mężem. Z moim wyglądem mogłabym z łatwością zostać kochanką i zaciągnąć do łóżka jakiegoś bogatego faceta, który spełniałby każdą moją zachciankę. Mogłabym też zostać piosenkarką i nadal podrywać bogatych mężczyzn. Cóż, tak, ale nie chciałam takiego życia. Moim marzeniem było żyć jak w filmie.
Tak właśnie sobie to wyobrażałam: budzenie się wcześnie rano i przygotowywanie śniadania dla dzieci (w liczbie co najmniej 3), nalewanie gorącej kawy do kubka mojego męża, a następnie całowanie go na progu, gdy idzie do pracy, machanie do dzieci, gdy wsiadają do szkolnego autobusu, a ja stojąca przed naszym drogim dwupiętrowym domem.
W moich snach jestem gospodynią domową i nie pracuję, ponieważ mój mąż ma udany legalny biznes i zarabia dobre pieniądze, dzięki czemu wszyscy możemy wygodnie żyć. Wolny czas wypełniam zakupami, działalnością charytatywną, spotkaniami z żonami innych bogatych mężczyzn – łączy nas hobby. Zupełnie jak w amerykańskim filmie, prawda?
Rzecz w tym, że aby spełnić to marzenie, musiałam spotkać odpowiedniego mężczyznę. Było dla mnie jasne, że gdybym czekała, aż sam do mnie przyjdzie, mogłabym utknąć w oczekiwaniu. Nie chciałam też rodaka, bo nie wierzyłam w uczciwe wzbogacenie się w tym kraju. Chciałam żyć jak normalna osoba, nie drżąc ze strachu.
Aby być szczęśliwym, potrzebowałem obcokrajowca.
Więc opracowałem plan. Najpierw zostałam studentką – nie chciałam budować kariery, chciałam skorzystać z okazji i wyjechać na staż za granicę, żeby zarobić trochę pieniędzy. Potrzebowałam ich, by wprowadzić w życie Plan Mąż.
Plan A
Na morzu w Grecji.
Najbliższa i najtańsza możliwość na polowanie za granicą. Moja przyjaciółka i ja pojechałysmy do Aten. Tej samej nocy pojawiliśmy się w najbardziej eleganckim lokalnym klubie. Wszystkie męskie oczy pieściły moje ciało. A ja wybierałam. Zdecydowałam się na faceta w moim wieku – z całkiem niezłym wyglądem jak na Greka i super bogatym ojcem (jak dowiedziałam się od barmana). Podryw między nami był szybki i łatwy. Ale! Nie chciał niczego poważnego – domyślił się.
Plan B
Romantyczne Włochy.
Włochy zawsze kojarzyły mi się z romantycznymi mężczyznami. A ponieważ wiem, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, pomyślałam, że właśnie tam powinna prowadzić moja. Moje szczęście szybko zadziałało. Lubiłam ustatkowanych mężczyzn o reprezentacyjnym wyglądzie. Włoch patrzył mi w oczy i tańcował wokół mnie z zachwytu. Oczywiście zaczął sugerować odosobnienie itp. Delikatnie ostudziłam jego entuzjazm. Na lotnisku mój zakochany przyszły mąż przyrzekł, że przyjedzie do mnie już w następnym tygodniu.
I dotrzymał obietnicy. Pojawił się dokładnie tydzień później, jeszcze bardziej zakochany i jeszcze bardziej entuzjastyczny, by pójść ze mną do łóżka. Byłam bliska załamania, gdy dowiedziałam się o jego prawdziwych zamiarach: chciał uczynić mnie swoją kochanką. Dżentelmen okazał się żonaty. Cóż, nie ma rzeczy idealnych. Wskazałam mu drzwi, zanim jeszcze dotarliśmy do łóżka.
Plan C
Czas na wyspę.
Pojechałam do Paryża, ale nie natknęłam się na francuskich dżentelmenów, których oczekiwałam. Poza tym konkurencja we Francji jest ostra. Uznałam, że nie warto przepychać się łokciami o kawałek mięsa (mężczyźni mi wybaczą). Postanowiłam pojechać do Londynu. Albo zobaczyć miasto, albo poszukać odpowiedniej imprezy. A co mi tam – z arystokratą nie poszłoby mi najgorzej. Miasto mi się podobało: kosmopolityczne, tętniące życiem, kolorowe.
Nie podobały mi się dwie rzeczy. I to zadecydowało o moim powrocie do kraju. Tamtejsi mężczyźni byli strasznie zimni, bezosobowi, nie okazywali żadnych emocji. A pogoda na wyspie była taka sobie: ponura, deszczowa, lepka. Nie dziękuję!
Plan D
Spotkać Świętego Mikołaja.
Ciekawe co się stało z moim dziewictwem? Straciłam je podczas kolejnych poszukiwań odpowiedniego męża. Prawdę mówiąc, nie żałuję, bo było romantycznie. Latem poznałam przystojnego młodego mężczyznę, Norwega. Był dobrze wychowany, miły, zabawny. Zaprosił mnie do siebie na święta. Żartował, że mieszka bardzo blisko Świętego Mikołaja. Spotkał się ze mną w Oslo, stolicy Norwegii.
Spędziliśmy dwa niesamowicie romantyczne dni. W jakiś sposób, niepostrzeżenie, wylądowaliśmy w łóżku. Kiedy zdał sobie sprawę, że wciąż jestem dziewicą, stał się jeszcze bardziej uważny i delikatny. Wszystko było wspaniałe. Trzeciego dnia pojechaliśmy do jego miasta świętować Boże Narodzenie. I tu rzeczywistość uderzyła mnie z impetem. Mój uroczy Norweg okazał się biedny i mało obiecujący. Był gotów natychmiast się ze mną ożenić, ale ja miałam inne plany na życie.
W końcu poślubiona.
Tak, w końcu się udało. Mój mąż jest w moim wieku, mieszkamy w domu, nie pracuję i naprawdę robię mu rano kawę. Ale to nie jest tak, jak sobie wyobrażałam w snach. Jestem żoną Polaka. Mieszkamy na drugim piętrze jego rodzinnego domu (jego rodzice mieszkają na pierwszym piętrze) na wsi. Mamy małe dziecko i jestem w ciąży z drugim. Mój mąż jest stolarzem. Zarabia wystarczająco dużo pieniędzy, abyśmy mogli przyzwoicie żyć. Ja nie pracuję, bo nigdy nie skończyłam studiów. Pomagam teściowej w ogrodzie.
Gdzie poznałaś swojego męża?
Poznaliśmy się przypadkiem. Zatrzymaliśmy się w tym samym górskim hotelu. Ale ja byłam tam na wakacjach i kolejnej obławie, podczas gdy on był w pracy. Myślałam, że jest biznesmenem. Moja krótka przygoda z nim zakończyła się ciążą. A on był na tyle uczciwy, że od razu zaproponował mi małżeństwo. Więc w końcu znalazłam swojego mężczyznę.
Nie mogę narzekać – wiele niepowodzeń doprowadziło mnie do odpowiedniego dla mnie mężczyzny, którego szczerze kocham.