Wiktor i Krystyna marzyli o dzieciach odkąd się pobrali. Ich plany nie dotyczyły kariery czy rozwoju osobistego. Krystyna po prostu marzyła o macierzyństwie. Zawsze obserwowała mamy spacerujące z dziećmi. Czekała na moment, kiedy sama będzie pchać wózek ze swoim przyszłym synem lub córką. Wiktor wspierał żonę w tym pragnieniu. Był bardzo dumny ze swojej żony, która stworzyła rodzinny komfort i ciepło.
Czas mijał. A ciąża nie nadeszła. Badania wykazały, że oboje byli całkiem zdrowi, po prostu niezgodni. To bardzo zdenerwowało Krystynę . To był ósmy rok ich życia rodzinnego. Pragnienie zostania rodzicami wciąż było tylko pragnieniem. W tym czasie udało im się kupić samochód i zbudować dom. Rodzina dużo podróżowała. Wszystko było wspaniale, z wyjątkiem jednej rzeczy. Tęsknili za śmiechem dzieci.
Pewnego dnia Krystyna postanowiła zasugerować mężowi, aby udali się do sierocińca. Tak na początek, żeby rzucić okiem. Zgodził się. Postanowili nie zwlekać, więc pojechali następnego dnia. Przywitał ich dyrektor sierocińca. Powiedzieli, że chcą zobaczyć dzieci. Może będą mieli szczęście i znajdą tu swoje dziecko. Maria zaprowadziła ich do pokoju, w którym dzieci rysowały. Wśród dzieci Krystyna od razu zauważyła dziewczynkę.
Siedziała z dala od wszystkich. Z nikim nie rozmawiała. Wtedy Wiktor zapytał kim jest ta dziewczynka. Powiedziano mu, że dziewczynka jest tu od niedawna. Jej matka zmarła z powodu choroby. Nie ma ojca. Monika ma cztery lata. I jest zamknięta w sobie. Z nikim nie rozmawia i ciągle woła mamę. Bardzo trudno jest jej się przyzwyczaić, ciągle prosi o powrót do domu.
Krystyna spojrzała na dziewczynkę, a z jej oczu polały się łzy. To na pewno była ona, ich córka. Czuje to w sercu… Krystyna i Wiktor wymienili spojrzenia. Wyraz twarzy Wiktora wskazywał, że jest tego samego zdania, co jego żona. Następnie para udała się do biura, aby wypełnić wszystkie niezbędne dokumenty. Najpierw zgodzili się dać im dziewczynę na weekend. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, sporządzą dokumenty.
Monica patrzyła na Wiktora i Krystynę przerażonymi oczami. Chciała wrócić do domu, ale oni zabierali ją w nieznane miejsce. Te myśli sprawiły, że dziewczyna poczuła się jeszcze gorzej. Dwa dni spędzone z nowymi rodzicami były pełne napięcia. Bez względu na to, jak bardzo starali się pocieszyć dziewczynę, ta siedziała nieruchomo i nie odzywała się do nikogo. Następnego dnia Monika została zabrana do domu dziecka. Para zaczęła wątpić, czy to wszystko jest im potrzebne. Jednak po rozmowie z dyrektorem postanowili się nie poddawać.
Po dwóch miesiącach Monika przyzwyczaiła się do nowych warunków życia. Aby pomóc dziewczynie w jeszcze szybszej adaptacji, podarowano jej szczeniaka. Od tamtej pory Monika nie rozstaje się z nim ani na chwilę. Stopniowo zaczęła przyzwyczajać się do nowych rodziców. Dziewczynka zaczęła nazywać Krystynę mamą. Krystyna nie mogła powstrzymać swojej radości. Później Wiktor usłyszał upragnione “tata”.
Minęły trzy lata. Monika pociągnęła Krystynę za rękę i poprosiła, by kupiła jej lalkę. Kobieta zgodziła się, bo jej córka jeszcze takiej nie miała