Co powinienem zrobić? Moja żona kupuje wszystko z napisem “PROMOCJA”!

Mój dramat jest raczej domowy, ale – muszę ci przyznać – sprawia, że moje życie jest nie mniej gorzkie.

Chodzi o to, że moja żona Emilia ma bzika na punkcie promocji.

W domu piętrzą się broszury dużych sieci supermarketów.

Śledzi je regularnie w internecie, śledzi reklamy w telewizji, a w poniedziałki po pracy pędzi do sklepów.

Do wózka wrzuca wszystko, co jest w promocji, bez względu na to, czy tego potrzebujemy, czy nie.

W dwa tygodnie wydaje pieniądze z rodzinnego budżetu, potem zaczyna pożyczać i kontynuuje paradę… głupoty.

Zdarza się, że gdy otwieram drzwi lodówki, zaczynają z niej wypadać opakowania różnych prodyktów.

Raz nawet wysypały się jajka na podłogę, bo kupiła trzydzieści, mimo że jesteśmy tylko we dwoje i lekarze zabronili mi ich jeść.

W tym samym czasie okazało się, że nie mamy ani grama cukru do porannej kawy- wtedy powiedziała –  daj spokój, przeciez dawno nie było odpowiedniej promocji.

Promocja.
Kupujemy wszystko, co jest w promocji, a póżniej , przez cały czas wyrzucamy zepsute jedzenie.

Mój siostrzeniec pracuje w jednym z dużych supermarketów i niejednokrotnie wyjaśniał nam, że często przeceniają produkty, których termin ważności upływa za dzień lub dwa.

Nawet jeśli tego nie robią, to czy można robić zapasy na zawsze?

Codziennie besztam żonę, a ona zarzuca mi, że nie umiem oszczędzać.

Ja, który mogę jeść na śniadanie i kolację , chleb z serem?

I wcale nie potrzebuję pięciu pasztecików i czterech majonezów.

Podjąłem decyzję – zamierzam ogłosić bojkot i przez miesiąc naprawdę jeść tosty z serem, podczas gdy ona będzie zajadać się śmierdzącymi kiełbasami i salami.

Problem polega na tym, że ona nie tylko kupuje artykuły spożywcze, ale także wszelkiego rodzaju detergenty, wieszaki, kapcie i co tylko można sobie wyobrazić.

Kiedyś przyniosła trzy mopy, w spiżarni zalega co najmniej 50 rolek papieru toaletowego, a my mamy co najmniej cztery suszarki.

Mamy proszek do prania na najbliższy rok i takie zapasy wszystkiego, żeby przetrwać wojnę światową w domu.

Wiem, że w tym wieku nie zmienię Emilii.

Pomyślałem  sobie; a jeśli napiszę do gazety, to może ona to przeczyta, bo “Dramaty osobiste” to jej ulubiony dział.

Kto wie, może dzięki temu w końcu zrozumie, że trzeba się leczyć by pozbyć się swojej wielkiej obsesji, zwanej zakupami na promocji.

 

Rate article
Co powinienem zrobić? Moja żona kupuje wszystko z napisem “PROMOCJA”!