Przez lata mieszkałam u wielu osób. Zarówno merkantylnych, jak i natrętnych. Ale byli też życzliwi ludzie, których do dziś wspominam z czułością.
Kiedyś wyprowadziłam się z mieszkania starszej pani. Położyłam wszystkie swoje rzeczy na korytarzu i postanowiłam sprawdzić, czy niczego nie zapomniałam. Pożegnałam się z nią i wyszłam. Wieczorem zaczęłam układać rzeczy w nowym miejscu.
Wśród naczyń znalazłam dwa słoiki dżemu truskawkowego. Na początku pomyślałam, że w pośpiechu wzięłam coś, co nie należało do mnie, to było takie nieprzyjemne, ale postanowiłam do niej zadzwonić i się przyznać. Zadzwoniłam do niej i powiedziałam:
– Nawet nie wiem, jak to powiedzieć, ale znalazłam w swoich rzeczach dwa słoiki dżemu. Odniosę je dzisiaj.
– Jesteś zabawna, to prezent dla ciebie.
Wymamrotałam ciche “dziękuję” i poczułam się tak dobrze. Zrobiłam placki z dżemem i poszłam do starszej pani na herbatę. Jakże się ucieszyła na mój widok!
Od tego czasu ona i ja stałyśmy się przyjaciółkami, pomimo 50 lat różnicy. Opiekowałam się nią, podawałam leki i pomagałam w domu. Nie miała więcej lokatorów, nie ufała studentom.
Lata mijały
Skończyłam studia i znalazłam dobrą pracę. Wyszłam za mąż się i wkrótce urodziło się dziecko. Mieszkamy więc w wynajętym mieszkaniu, stopniowo zbieramy pieniądze na kredyt hipoteczny.
Jesteśmy w kontakcie ze starszą panią. Opiekuje się moim Maksem, pomaga radą i czynami. Gdybyście wiedzieli, ile bajek ta miła kobieta opowiedziała mojemu synowi. Maks nie zna swoich babć, bo mieszkają daleko, więc kocha ją całym sercem.
Pewnego dnia przyszła do mnie i powiedziała:
– Tak bardzo boję się samotności. Zaoferowałabym ci moje mieszkanie, ale byłoby za ciasno. Dlaczego go nie sprzedamy, nie weźmiemy kredytu i nie zamieszkamy razem? Wychowywałabym wnuki, pomagałabym ci. Wiesz, że nie będę przeszkadzać.
Zaniemówiłam!
Oczywiście, że się ucieszyłam. Musiałam tylko skonsultować się z mężem, bo to bardzo odpowiedzialny krok. Ta kobieta była jak nasza krewna, więc nie miałam wątpliwości co do zgody męża.
A jak zareagował twój mąż?
Zgodził się!
Zaczęliśmy szukać mieszkania. Znaleźliśmy wspaniałą opcję. Las jest niedaleko, powietrze jest po prostu magiczne. W porównaniu z centrum to niebo a ziemia.
Deweloper jest solidny, dom niedługo zostanie ukończony, a my w końcu znajdziemy nasze rodzinne gniazdko!