Dzieci mojej szwagierki mnie denerwują. Nie chcę, aby moje dziecko miało z nimi jakikolwiek kontakt.

– Szanuję ciebie i twoją córkę, ale nie chcę, żeby jej dzieci przychodziły do mnie, kiedy jestem w pracy. Zachowują się okropnie, to dla mnie nie do przyjęcia – powiedziałam teściowej.
– A to, że twoja córka cały dzień jest sama w domu ci nie przeszkadza? Dzieci Anny przynajmniej się z nią bawią , ona się z nimi tak nie nudzi – usprawiedliwiała się teściowa.
– Nie nudzi się sama, nie martw się. Jak mam wolne, to zapraszam. I tak jestem przeciwna – skomentowałam.
– Co oni ci złego zrobili?
Takie rozmowy słyszę często, bo teściowa nie chce zaakceptować mojej decyzji.

Moja córka ma 11 lat. Mieszkamy na przedmieściach. Niedaleko nas mieszka szwagierka. Ma dwoje dzieci: 13-letniego syna i 10-letnią córkę. Kiedyś dobrze dogadywali się z moją córką. Opiekowałam się nimi i nigdy nie zauważyłam niczego złego. Teściowa jest pewna, że jej  córka Anna wychowała idealne dzieci, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej.

Teściowa spotyka się z wnukami tylko w  wakacje , więc nie widzi prawdziwego obrazu. O ile moja córka jest spokojna i posłuszna, to dzieci szwagierki są jak huragan. Kradną zabawki, ostatnio wyjęły mi portfel z torby, żeby kupić lody i lemoniadę.

Przychodzą bez zapowiedzi i rządzą naszym domem. Bawią się, jedzą u nas, wcale nie są nieśmiali. Nie chcą jeść zupy, domagają się czegoś smacznego.

– Nie zjem zupy. Daj mi pieniądze, pobiegnę do sklepu – powiedział syn szwagierki do mojej córki.
– Nie mam – odpowiedziała córka zmieszana.
– Ale twoja mama ma, weź jej torbę. Jak nie przyniesiesz, to sam znajdę.

Znalazł. Wyjął pieniądze z mojej torebki i wyszedł. Moja córka nic nie dostała, bo nie wzięła pieniędzy. Kiedy zadzwoniłam do szwagierki, obwiniała mnie – widzisz, nie powinnaś zostawiać pieniędzy tam, gdzie mogą je znaleźć.

– Anna, to mój dom. Twój syn grzebał w moich rzeczach, porozmawiaj z nim. W naszej rodzinie nie ma zwyczaju zabierania cudzych rzeczy i nie pozwolę na to twoim dzieciom – odpowiedziałam jej.

Anna poczuła się urażona, ale potem się uspokoiła. Kiedy byłam na urlopie , jej dzieci często nas odwiedzały. Nadzorowałam wszystko, więc nie było żadnych wypadków. Ale potem przyszedł dzielnicowy i wezwał moją córkę na rozmowę. Jak się okazało, syn szwagierki ukradł coś ze sklepu, a moja córka była z nim.

– Wszystko w porządku, po co robicie takie zamieszanie? Skomentował sytuację mąż szwagierki.

Po tym incydencie poprosiłam męża, żeby porozmawiał z siostrą. Wysłuchał mnie. Siostrzeńcy obiecali, że będą grzeczni, a siostra obiecała, że będzie się nimi opiekować. Ale, niestety!

Uzgodniłam z córką, że nie da się sprowokować. Ona dotrzymała obietnicy, ale oni nie. Odwiedzili nas po raz kolejny i ścieli drzewo wiśni. Chcieli tylko zorganizować piknik i nie mogli znaleźć drewna. Po tym incydencie postanowiłam ograniczyć kontakty córki z dziećmi szwagierki.

– Nie pozwalasz nawet mojej wnuczce nas odwiedzać? Przecież to krewni- narzekała teściowa.
– Nie, ona nie potrzebuje takich przyjaciół.
– A ty ją odpowiednio wychowaj, żeby umiała przewodzić, a nie naśladować, wtedy nie będzie problemów – wtrąciła się do rozmowy Anna.
Nawet nie odpowiedziałam. Wychowanie mojej córki mnie nie zawstydza , to Anna musi się nad tym zastanowić. Moja córka ma wystarczająco dużo przyjaciół, nie cierpi na brak uwagi. Myślę, że dokonałam właściwego wyboru.

 

Rate article
Dzieci mojej szwagierki mnie denerwują. Nie chcę, aby moje dziecko miało z nimi jakikolwiek kontakt.