Dziękuję Ci za doświadczenie, które przeżyłam w małżeństwie z Twoim synem. Przyprowadzam go z powrotem do Ciebie.

Droga teściowa!

Przykro mi, że nie mogę nazywać Cię mamą, tak jak chciałam, kiedy się poznałyśmy i kiedy twój syn mi się oświadczył. Oczywiście bardzo chciałam wyjść za mąż, moje bliskie przyjaciółki były żonami już od dłuższego czasu i z zazdrością patrzyłam, jak żyją ze swoimi mężami, troszcząc się o siebie nawzajem, okazując sobie szacunek i miłość.

Marzyłam o takiej rodzinie, w której mężczyzna zawsze będzie przy mnie, w której będę mogła znaleźć oparcie, w której będą dorastać dzieci, a my razem będziemy się nimi opiekować. Marzyłam też o tym, by dbać o męża, by czuł moją miłość, by mógł ze mną porozmawiać o wszystkim.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam  jego stosunek do Ciebie, pomyślałam, że wychowałeś właśnie takiego mężczyznę, który powinien znaleźć się w moim życiu. Przed ślubem powiedziałaś jedno zdanie, które nakreślało perspektywy, jakie czekały mnie w przyszłości, być może zapomniałaś o nim, ale ja wciąż je pamiętam i bardzo żałuję, że nie nadałem wtedy Twoim słowom takiej wagi, na jaką zasługiwały. Oto one: “Mój syn jest przyzwyczajony do zajmowania się tylko jedną kobietą”. To małe zdanie jest esencją tego, co włożyłaś w swojego syna od dzieciństwa.

Twój syn nigdy nie odmówi biegania do apteki po tabletki dla Ciebie, i wiezienia ich na drugi koniec miasta, chociaż apteka znajduje się kilka kroków od Twojego domu, a samo kupno leków nie jest trudne. Jeśli masz skrzypiące drzwi wejściowe, mój mąż pędzi, żeby je nasmarować, więc nie martwisz się o tak “poważny” problem. To, że wszystkie drzwi w naszym mieszkaniu skrzypią w różnych tonacjach, nie obchodziło go, podobnie jak opadające drzwi od szafy.

Kiedy mąż odwiózł mnie do domu, zamiast zabrać cię na wspólny spacer po parku, zrobiłaś aferę , zarzucając mi bezduszność, lenistwo i przyzwyczajenie do wygodnego życia. A dlaczego nie, przecież naprawdę wygodniej jest podróżować samochodem niż pociągiem, a ciągnięcie wypchanych siatek samemu też nie jest najlepszym pomysłem. Ale wtedy tobie chciało się zaczerpnąć świeżego powietrza.

Mój mąż jest wspaniałym synem. Kiedy nie mogłaś zasnąć i o drugiej w nocy podzieliłaś się z nim swoim złym samopoczuciem, nie myśląc o tym, że oboje  musimy rano iść do pracy, on pospiesznie wziął taksówkę, bo wieczorem trochę wypił i nie chciał ryzykować swoich uprawnień. Zamiast mu podziękować, powiedziałeś, że nie ma nic złego w powstrzymaniu się od picia z żoną, jeśli twoja matka może potrzebować pomocy w nocy. Oczywiście, możesz powstrzymać się od wszystkiego, nie tylko od alkoholu, ponieważ on jest twoim synem, a ja jestem “tylko” jego żoną.

Gratuluję ci, że nie oddajesz mi pola w relacji z synem, choć to głupie dzielić się mężczyzną. Ty nie chcesz się nim z nikim dzielić.

Dzięki Bogu, że nie mamy dzieci. Nie zorientowałyby się od razu, ale też nie mogłyby się upomnieć o tatusia, o jego czas, bo babcia ma pierwszeństwo. Twój troskliwy syn nie wsparł mnie nawet wtedy, gdy tego naprawdę potrzebowałam, zrobiła to moja przyjaciółka, rozumiejąc, że depresja nie przyniesie mi nic dobrego. A ja tak bardzo liczyłam na choć kilka słów wsparcia, współczucia i zrozumienia ze strony Twojego syna, ale zamiast tego on po raz kolejny rzucił się pomagać tobie.

Tak, przyznaję, przegrałam; nie mogłam stać się dla niego tym, kim Ty jesteś, choć bardzo się starałam. Szkoda, że wszystkie te wysiłki pozostały niezauważone przez Twojego syna. On jest naprawdę zakochany w jednej kobiecie – w Tobie. Te słowa miłości, które do mnie wypowiedział, były tylko formalnością, protokołem między narzeczonymi.

Chcę być potrzebna mężczyźnie, nie potrzebuję “błyszczącego”, idealnego męża, niech nie układa spraw w ścisłym porządku, jak to robi twój syn, niech czasem wraca do domu po alkoholu z kolegami z pracy, na co twój syn nigdy sobie nie pozwalał, najważniejsze, żebu mnie potrzebował , żeby się martwił moimi porażkami, cieszył z moich sukcesów.

Bardzo się cieszę, że zdałam sobie sprawę, że mój mąż nigdy nie będzie takim człowiekiem. Nawet nie mieliśmy z nim dzieci, bo nie potrzebujesz silnych emocji, twój syn oszczędzał twoje serce, tylko twoje i nikogo innego. To właśnie ta “gospodarność” skłoniła mnie do zajścia w ciążę. Teraz mam w swoim życiu drugiego człowieka i małego chłopca, który urodzi się nam za trzy miesiące.

Obiecuję, że wychowam tego chłopca na prawdziwego mężczyznę, ale nie w twoim rozumieniu tego słowa. Dziękuję Ci za doświadczenie, które zdobyłam w małżeństwie z Twoim synem. Zwracam go Tobie, tak samo zdrowego, troskliwego i opiekuńczego. Bądźcie szczęśliwi.

Twoja była synowa.

 

Rate article
Dziękuję Ci za doświadczenie, które przeżyłam w małżeństwie z Twoim synem. Przyprowadzam go z powrotem do Ciebie.