– Jak długo jeszcze zamierzasz rodzić? – zapytała mnie sarkastycznie matka mojego męża.

– Co rok prorok? Ile jeszcze dzieci zamierzasz urodzić? Matka mojego męża szyderczo mnie przepytywała.
– Ciebie też witam! Nie bądź taka złośliwa, proszę. Maksym powiedział ci, że spodziewamy się dziecka, i to cię zdenerwowało? – zapytała uprzejmie Monika.
– Oczywiście, że tak! Już po trzecim wnuku prosiłam cię, żebyś przestała się rozmnażać. Ale ty nie słuchasz mądrej kobiety! Na Nowy Rok dałam ci paczkę prezerwatyw, żebyś zaczeła się zabezpieczać, a ty nadal to robisz! – mruknęła.

Monika przypomniała sobie, jak jej teściowa dała jej w Sylwestra wielką paczkę prezerwatyw. Były to urodziny jej najstarszego syna, więc rodzicielka zasugerowała młodej parze, że czas z tym skończyć.
– Słyszeliśmy, ale nie można kłócić się z naturą – odpowiedziała całkiem spokojnie synowa.
– Chcecie być zabawni? To zajmijcie się sami swoimi dziećmi, ja wam już nie pomogę…

Małżonkowie spodziewali się czwartego dziecka, to właśnie denerwowało teściową. Dziewczyna nie mogła zrozumieć, dlaczego matka jej ukochanego tak się denerwuje.

Teściowa nigdy nie zajmowała się wnukami ani nie pomagała finansowo młodej parze. Do maluchów przyjeżdżała najwyżej raz w miesiącu. Prezenty przynosiła tylko w święta. Moniki nie podobało się to, ale cały czas milczała. Teściowa nie jest biedną kobietą, mogłaby kupić wnukom cukierki, ale widocznie nie miała na to ochoty. Synowa zachowuje swoje niezadowolenie dla siebie, nawet mężowi nic nie mówi. Jej dzieci są ubrane i nakarmione, a to jest najważniejsze.

Maksym przynosi do domu dobrą pensję, a Monika stara się zarobić w domu. Kiedy jej mały biznes zaczął przynosić przyzwoite dochody, zatrudniła nawet nianię, aby dzieci nie rozpraszały jej uwagi. Niania bawi się z nimi i wychodzi na spacery, gdy matka pracuje.

Mają bardzo fajną rodzinę, ale całą tę sielankę psuje agresja teściowej. Od samego początku nie podobała jej się synowa, a kiedy wnuki pojawiały się jeden po drugim, złościła się na nią.

Za pierwszym razem, gdy teściowa nie zaakceptowała trzeciej wnuczki, nalegała na aborcję. Z czasem przylgnęła sercem do małej dziewczynki. Konflikty ustąpiły, wtedy synowa dowiedziała się o czwartej ciąży. Nie planowali mieć czwartego dziecka tak szybko, ale tak wyszło. Bóg zesłał dziecko, więc będą je wychować.
Monika jest pewna, że teściowa martwi się, że syn przestanie jej pomagać. Maksym stale daje matce pieniądze. Kiedy urodzi się czwarte dziecko, wydatki wzrosną.

Monika nie ma nic przeciwko temu, żeby mąż pomagał matce, ale nie ze szkodą dla dzieci. Mają jeszcze dość pieniędzy, więc żona zachęca Maksyma do pomocy matce. Dali matce na zęby, zabrali ją nad morze, zapłacili za naprawy w jej mieszkaniu.

Jeśli Monika ma rację i teściowa martwi się o swoją sytuację finansową, to z czasem będzie tylko gorzej.

Oczywiście żadne z jej działań nie zmusi małżeństwa do przerwania ciąży, zdecydowali się mieć czwartego potomka i tyle. Pozostaje tylko jedno pytanie: czy teściowa ma prawo mówić im, ile powinni mieć dzieci?

Rate article
– Jak długo jeszcze zamierzasz rodzić? – zapytała mnie sarkastycznie matka mojego męża.