Jestem zakompleksionym grubasem! Co robić?

Oprócz własnego ciała, moim drugim wielkim wrogiem jest lustro. Ono zawsze przypomina mi, że jestem gruba i że nikt nie może mnie pokochać.

Pewnie powiedzielibyście, że powinnam uciekać od luster jak diabeł od świeconej wody. Ale one mnie przyciągają.

Gdy tylko zobaczę gdzieś lustro (lub gdy przechodzę obok witryny sklepowej), nie mogę oprzeć się pokusie i w nie patrzę.

I co widzę?

Pulchną twarz z brzydką cerą, kudłate, kręcone włosy, które sterczą mi dookoła głowy i których żaden fryzjer nie był w stanie okiełznać; krótką, grubą szyję, a pod nią ogromne piersi. Odziedziczyłam je po mamie, podobnie jak duży tyłek.

Niestety nie odziedziczyłam po niej szczupłej talii i zgrabnych nóg ze smukłymi kostkami. Szeroką talię odziedziczyłam po babci ze strony ojca, a grube nogi po niej. Ale przynajmniej miała ładną twarz. Moja gruba i szorstka skóra jest po ojcu. Jest szczupły, choć lubi sobie dobrze zjeść .

Odziedziczyłam wszystko co brzydkie po swoich przodkach. Jestem taka gruba, a mam dopiero 27 lat.

Odkąd pamiętam miałam kompleksy z powodu mojego wyglądu. Wyśmiewano się ze mnie w szkole i nie mogłam sobie pozwolić na modne ubrania – nic na mnie nie pasowało.

Spodnie podkreślały moje okropne pośladki i grube nogi, ale jeśli założyłam luźniejszą sukienkę, odsłaniała moje brzydkie kostki.

Piersi nie mogę niczym zakryć – cokolwiek założę, unoszą się przede mną jak balony.

Myślałam już o ich zmniejszeniu, ale muszę zmienić nie tylko je, ale całe ciało. A to jest cholernie drogie i nie mogę sobie na to pozwolić.

Moja starsza o 6 lat siostra jest moim całkowitym przeciwieństwem. Odziedziczyła to, co najlepsze po naszych przodkach.

Kocham ją, ale też jej zazdroszczę. Ma wspaniałego męża i uroczą córeczkę. Cieszę się jej szczęściem, i chcę, żeby ona była szczęśliwa.

Tylko jak normalny człowiek może być taki jak ja? Miałam jednego czy dwóch zalotników, ale byli tak samo zakompleksieni jak ja, a ja nie potrafię żyć z takim partnerem.

Dręczą mnie czarne myśli, że jestem brzydka i nikt nie może mnie pokochać. Moje przyjaciółki pocieszają mnie, że pewnego dnia znajdę prawdziwego mężczyznę, który doceni moje zalety, ale kto będzie ich szukał w nieszczęśliwej grubej dziewczynie?

Poradziły mi, żebym spróbowała umówić się na randekę przez internet, ale co tam napisać? “Gruba, nieatrakcyjna brunetka szuka miłego i inteligentnego mężczyzny, z którym mogłaby dzielić życie”.

Czasami mówię sobie, że może byłoby lepiej, gdyby moi rodzice mnie nie urodzili. Oni pewnie też tak myślą, choć nigdy by się do tego nie przyznali.

Rozmawiałam też o tej sytuacji z moją siostrą, ale to, co mi mówi, to czcza gadanina – żebym cieszyła się, że jestem zdrowa i przestała gadać bzdury, bo gdybym była chora lub niepełnosprawna, to naprawdę miałabym powody do żalu.

Mówi mi też, żebym rozejrzała się wokół siebie i zobaczyła, że są inne dziewczyny takie jak ja. Ale najwyraźniej chodzimy w różne miejsca, bo nie widzę takich dziewczyn.

Gdybym była chora, ale piękna, czy nie byłoby mi lepiej?

 

Rate article
Jestem zakompleksionym grubasem! Co robić?