Kiedy zobaczyłam, że mój chłopak niesie pojemniki z jedzeniem, moi przyjaciele prawie roześmiali się do łez…

Pewnego razu poznałam młodego człowieka. Mieszkałam sama w wynajętym mieszkaniu, a on mieszkał z rodzicami. Niedługo potem zaczęliśmy się spotykać. Był bardzo miły, troskliwy, choć nieco roztargniony. Powoli nasza relacja przerodziła się w coś bliższego. Widywaliśmy się głównie u mnie w domu.

Jakiś czas później nie czułam się już dobrze w takim układzie. Chodziliśmy do kina, do klubów i spędzaliśmy razem miło czas. Kiedy jednak przychodziło do zapłaty, każde z nas płaciło za siebie. Po wszystkim wracaliśmy do mojego domu, spaliśmy razem w jednym łóżku, jedliśmy śniadania i obiady, które gotowałem i na które oboje przeznaczaliśmy pieniądze.

Chłopiec zaczął przychodzić do mnie coraz częściej. Zaczęłam się martwić, że mieszka ze mną i zużywa całe moje jedzenie. Pomyślałam, że może się pobieramy albo coś w tym stylu! Ale potem dotarło do mnie, że może jego rodzina pomagała mu finansowo i dlatego zawsze byli w mojej lodówce.

Rozmawiałam o tym z moim przyjacielem. Może mogłabym poprosić go, żeby czasem robił zakupy? Moja przyjaciółka zapewniła mnie, że to zupełnie normalne. Możliwe, że on po prostu nie wiedział…

Adam zareagował całkiem normalnie. Przyznał, że tak powinno być w poważnym związku, a on wcześniej o tym nie pomyślał. Obiecał, że poprawi swoje zachowanie.

Dzisiaj zadzwonił do mnie Adam  i powiedział, że ugotuje obiad. Byłam bardzo podekscytowana. Kiedy wróciłam do domu, posprzątałam mieszkanie, ładnie nakryłam do stołu i zapaliłam romantyczne świece. Kupiłam mu nawet męski fartuch.

Byłam bardzo zaskoczona, gdy mój mąż nie przyniósł torby z zakupami do ugotowania obiadu, ale przyniósł jedzenie. Przyniósł gołąbki, mięso i makaron. Wszystko było naprawdę pyszne, ale ja wyobrażałam to sobie inaczej.

Oliver zjadł wszystko. Zostały tylko puste pudełka. Następnie spakował wszystko do torby i zabrał do domu. Tak działo się przez kilka dni z rzędu. Przynosił jedzenie od rodziców, potem zabierał pojemniki i wracał do domu.

Jeśli chodzi o jedzenie, nic się nie zmieniło. Nadal sam niczego nie kupuje – je tylko to, co przyniesie mu mama.

freepik.com

Na początku nie przejmowałem się tym zbytnio. Uznałam, że to tylko kwestia przyzwyczajenia się. W końcu koleżanki zaczęły mi dokuczać na ten temat, a w ich wyobraźni pojawiały się obrazy, jak wyglądałoby moje życie z Adamem . Myślą, że przynosiłby obiad od swojej mamy, a po skończonym jedzeniu wracałby po więcej! Ale prawda jest taka, że sama potrafię gotować. I naprawdę nie potrzebuję nikogo, kto by się mną opiekował”.

Zaproponowałam, że ugotuję obiad, ale Adam  powiedział, że zamiast tego pójdzie ze mną na zakupy. Nie miał nic przeciwko temu, ale dodał, że nie będzie płacił – bo ostatnio to on przyniósł jedzenie. Gotowanie też nie pomogło…

Cóż mogę zrobić abyśmy w końcu żyli normalnie jak każda para?

Rate article
Kiedy zobaczyłam, że mój chłopak niesie pojemniki z jedzeniem, moi przyjaciele prawie roześmiali się do łez…