Kobieta nie była szczególnie urażona, gdy koledzy z pracy zwracali uwagę na jej wygląd.
Zawsze przychodziła do biura w garniturze lub spódnicy i bluzce, zgodnych z dress codem, więc nie rozumiała tych uwag. Ludziom nie podobało się, że ma mało ubrań , że już trzy lata temu widzieli ją w takich spodniach i mówili, że jako kobieta musi bardziej o siebie dbać, bo inaczej mąż ją zostawi. Doradcy mówili jej, żeby nie skąpiła na ubraniach, a kiedy usłyszeli, że ona i jej mąż mają po prostu inne wartości i oboje niechętnie wypełniają swoje szafy nowymi ubraniami, zaczęli podejrzewać, że coś jest nie tak z nią i jej rodziną.
-Może przepijają wszystkie pieniądze – plotkowali ludzie.
-Hazard, skoro nie mają na nic pieniędzy – spekulowali inni.
Kobieta była jednak przekonana, że szczęście kocha milczenie i do końca ukrywała prawdę.
Ona i jej mąż od dawna myśleli o posiadaniu dziecka, ale dzieci to wielka odpowiedzialność i trzeba je wychowywać w komforcie i dobrobycie. Dlatego od lat oszczędzali, inwestowali w remont mieszkania i skupiali się na swojej pracy i rozwoju kariery, ale nie na wymyślnych ubraniach.
Podczas gdy inni dyskutowali za ich plecami, oni kończyli remont i urządzali pokój dla dziecka.
Będąc już w ciąży, kobieta nadal chodziła do pracy i dopiero gdy nie dało się tego ukryć, podzieliła się z pracownikami dobrą nowiną – wraz z mężem spodziewają się dziecka.
Dla wielu osób był to szok. Myśleli, że tak biedna rodzina wkrótce się rozpadnie, a ona rosła w siłę. I wtedy na kobiecie zaczęły pojawiać się nowe ubrania, bo jej brzuch rósł, a mąż kwitł z radości. I nadal nie mówili innym o tym, gdzie inwestują i na co oszczędzają.
Nie znajdowali szczęścia w tym, jak żyją inni, a jednak czuli się o wiele lepiej niż ci , którzy wydawali pieniądze na nowe smartfony czy inne drobiazgi.