Ostatnio w pracy dostałam premię za pomyślne oddanie raportu. Postanowiłam zrobić sobie przyjemność i kupić sobie piękną sukienkę. Zwłaszcza że za dwa miesiące moja mama miała mieć urodziny.
W sobotę wybrałam się więc do wielkiego centrum handlowego. Przeszłam prawie wszystko, ale ciągle nie mogłam znaleźć czegoś, co by mi się podobało. Już myślałam, że wyjdę ze sklepu bez nowej sukienki. Ale wtedy przypadkowo weszłam do jednego małego sklepiku. Było tam wiele sukienek Jakże piękne były wszystkie. Po prostu przepiękne! To prawda, i były bardzo drogie.
Ale przecież żyje się tylko raz. Poza tym to była nagroda! W końcu mam prawo podobać się samej sobie!
Wybrałam sobie pięć sukienek i poszłam do przymierzalni. Dwie sukienki wyglądały na mnie szczególnie dobrze. Z wielkim trudem, ale jednak udało mi się wybrać jedną sukienkę. Zapłaciłam za nią pięć tysięcy i już miałam iść do domu.
Ale wtedy postanowiłam napić się kawy. Kupiłam kawę i usiadłam na ławce, aby zrobić sobie przerwę. Obok mnie usiadła moja koleżanka. Zaczęłyśmy rozmawiać, a ja pochwaliłam się moim nowym ubraniem. Koleżance bardzo spodobała się moja sukienka.
– Jest bardzo piękna! Musi być droga? Nie stać mnie na taką sukienkę. Ale tak bardzo chcę ją mieć! Poza tym niedługo muszę iść na wesele mojej siostry. Nie mam się w co ubrać.
– Nie przejmuj się. Jest tu mnóstwo sklepów. Na pewno znajdziesz sukienkę, która będzie na ciebie pasować i na którą będzie cię stać”.
Potem dokończyłam kawę i poszłyśmy w swoją stronę. Kiedy w poniedziałek przyszłam do pracy, podeszła do mnie moja koleżanka. Opowiedziała mi o tym, jak nie mogła znaleźć sukienki, która by na nią pasowała. I wtedy powiedziała do mnie:
– Czy nie możesz mi pożyczyć swojej nowej sukienki? Ty i ja mamy ten sam rozmiar. Tylko na jedną noc.
– Mówisz poważnie? Tak naprawdę kupiłam ją na urodziny mojej mamy.
– Martwisz się, że ją zniszczę ? Będę bardzo ostrożna. Jak ją zamoczę, to ją wypiorę i będzie dobrze.
Na początku byłam zdezorientowana taką bezczelnością. Ale potem udało mi się pozbierać. Oczywiście, prośba wydała mi się bardzo dziwna, podobnie jak jej zachowanie. Szybko jednak wymyśliłam, co muszę zrobić. Powiedziałam to mojej koleżance:
– Dobrze, zgadzam się. Pomogę ci. Ale pod jednym warunkiem. Wypiszesz mi pokwitowanie. Obiecujesz w nim, że zwrócisz sukienkę w takim stanie, w jakim ci ją dalam. To znaczy, że na sukience nie może być śladów jedzenia, szminki ani dezodorantu. Musi też mieć normalny zapach. Jeśli cokolwiek będzie nie tak z sukienką, zapłacisz odszkodowanie. Trzykrotność kosztu sukienki. Jeśli się zgodzisz, jutro przyniosę Ci sukienkę.
Moja koleżanka nie spodziewała się, że to zrobię. Uśmiechnęła się z trudem i natychmiast odrzuciła moją propozycję. Myślę, że postąpiłam słusznie. Dlaczego mam jej dać sukienkę, którą sama kupiłam?
Nie jestem chciwa, ale nie pozwolę, aby ktoś mnie wykorzystał. Moja koleżanka jest bardzo przebiegła: chciała zaoszczędzić pieniądze, ale chciała też dobrze wyglądać na ślubie siostry. Ale to nie działa w ten sposób. Nie wyszło jej to na dobre.