Mądrość babci: dlaczego nie należy karać dzieci za ich zachowanie?

Kiedy byłam mała, moja mama zawsze karała mnie za każdy błąd. Nieważne czy rozsypałam mąkę, zbiłam talerz, poplamiłam sukienkę – za wszystko dostawałam karę.

Poza tym byłam jednym z tych dzieci, którym zdarzało się to cały czas, bez żadnych złych intencji z mojej strony.

Pewnego razu moja mama została wysłana służbowo do emerytowanej koleża z życzeniami w imieniu zakładu pracy z okazji jej urodzin.

Ponieważ nie miała mnie z kim zostawić, musiałam pojechać z mamą. Ta pani miała chyba 75 lat, a w jej domu stał piękny porcelanowy serwis z bratkami.

Dla gości, tak jak powinno być. Gospodyni postanowiła zrobić herbatę, a ja w tym czasie stłukłam jedną z tych filiżanek, gdy kręciłam się po pokoju. Mama spoliczkowała mnie i zaczeła krzyczeć.

 

Płakałam, bojąc się kolejnego ciosu, drżała mi warga. Wtedy babcia wzięła mnie za ramię, odciągnęła od mamy i powiedziała:

– Przestań krzyczeć na dziecko. O co tyle krzyku? A gdybyś ty coś stłukła , musiałabym cię też spoliczkować i skarcić?

Matka była zdezorientowana i milczała. Babcia kontynuowała:

– Kawałek pomalowanego szkła nie jest wart łez dziecka ani twoich nerwów. Pomyśl tylko, to był serwis dla sześciu osób, a zamienił się w pięcioosobowy. W całym moim życiu nigdy nie przyszło do mnie więcej niż troje. A nawet jeśli, to czy nie mogą się napić z innych filiżanek?

Potem wzięła nową filiżankę i nalała herbaty, jakby to było nic.

A kiedy już mieliśmy wracać do domu, babcia zawineła pozostały spodek bez filiżanki w gazetę i podarowała go mnie.

Nie pamiętam teraz, jak to się zakończyło, ale była to lekcja, która utkwiła w pamięci mojej i mojej matki – na całe życie.

Choć oczywiście nigdy mi się do tego nie przyznała.

Ona już nie żyje, a talerzyk jest w moim mieszkaniu. A kiedy moje dzieci się bawią i rozrabiają, moje oczy zatrzymują się na talerzyku od serwisu i nie chce mi się na nie krzyczeć ani złościć.

 

Rate article
Mądrość babci: dlaczego nie należy karać dzieci za ich zachowanie?