Maria była moim jedynym wsparciem w piekle, przez które przeszłam!

Miałam w życiu  wiele trudnych chwil, które – dzięki Bogu – są już za mną.

Ale właśnie wtedy znalazłam prawdziwą przyjaciółkę, której wcześniej nawet nie znałam.

Mój mąż był w szpitalu, a ja byłam zrozpaczona, ponieważ lekarze nie wiedzieli co mu jest, a ja obawiałam się, że jego diagnoza okaże się najgorszą z możliwych.

Przeszliśmy przez wszystkie rodzaje testów i badań. przy Marku się trzymałam, ale gdy tylko wychodziłam na korytarz, łzy same mi płyneły.

To właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, jak bardzo byliśmy sobie bliscy i nie było nikogo, na czyim ramieniu mogłabym się wypłakać.

Każdy był zajęty swoimi sprawami, nawet moja jedyna kuzynka często nie odbierała telefonu, gdy do niej dzwoniłam.

Usprawiedliwiała się, że zawsze jest na spotkaniu lub czymś zajęta. Jasne, pomogła mi, pożyczyła całkiem sporą sumą pieniędzy i jestem jej za to wdzięczna, ale pieniądze to nie wszystko.

W tych strasznych dniach poznałam Marię. Jej matka leżała na tym samym oddziale, a ona, nie chciała się z nią rozstawać i siedziała z nią całymi dniami.

Wciąż się zastanawiam , jak to jest, że są ludzie, z którymi byłam razem od lat, nie byli mi tak bliscy, jak  Maria, którą znałam od kilku dni, rozumiała mnie bez słów. Dodawała mi otuchy i była moim jedynym wsparciem w piekle, przez które przeszłam.

Jej mama została wypisana ze szpitala tydzień wcześniej niż mój mąż, ale moja przyjaciółka dzwoniła do mnie codziennie, aby porozmawiać, i robi tak nadal.

Często odwiedzała nas w szpitalu, nigdy nie przestała oferować mi swojej pomocy.

Zorganizowała całą grupę ludzi, którzy oddawali krew, gdy mój mąż potrzebował transfuzji.

Maria była jedyną osobą, która dawała mi nadzieję, powtarzała, że nie powinnam myśleć o najgorszym.

Czuję, że była naszą dobrą wróżką , która odgoniła od nas zło.

Wkrótce lekarze postawili prawidłową  diagnozę, wiedzieli co dolega mojemu mężowi, skuteczne leczenie jego choroby zaczynało przynosić efekty.

Marek jest teraz prawie zdrowy i chciałabym zapomnieć o wszystkim, co wiązało się ze szpitalem.

Jedyną rzeczą, której nie zapomnę, jest moja przyjaźń z Marią. Cieszę się, że ją mam!

Jest darem, który został mi zesłany prosto z serca. Kocham tę kobietę i dziękuję jej za to, że pojawiła się w moim życiu.

 

Rate article
Maria była moim jedynym wsparciem w piekle, przez które przeszłam!