Przez cały tydzień próbowałem dowiedzieć się, dlaczego moja narzeczona Monika to zrobiła – ukryła przede mną, że poszła do lekarza.
Gdyby nie powiedziała mi, żebym wyjął zapalniczkę z jej torebki, nie zacząłbym w niej grzebać, i nie zobaczyłbym badań lekarskich schowanych w bocznej kieszeni torebki.
Odkąd mieszkamy razem, nigdy nie pozwoliłem sobie na przeszukiwanie kieszeni Moniki, nie mówiąc już o jej torebce, telefonie czy komputerze.
Ale tym razem, gdy tak się już stało, ogarnęły mnie straszne wątpliwości.
Od trzech lat jesteśmy razem . Jak tylko wynajęliśmy nasze wspólne mieszkanie, uzgodniliśmy, że odstawi środki antykoncepcyjne – znamy się długo, kochmy się naprawdę, mamy plany na przyszłość.
Dlaczego by nie mieć dziecka? Do tej pory jednak nigdy do tego nie doszło.
Rzadko o tym rozmawiamy, nie naciskam Moniki, ale jeśli porusza ten temat, zawsze jestem na tak.
Ona jednak dalej milczała. Włączając w to ten tydzień, nie powiedziała mi nic – gdzie była, dlaczego potrzebowała lekarza, czy miała jakieś zmartwienia, a może radosne wieści.
Nie mam odwagi jej o to pytać – czasami szybko się złości i zanim się zorientujemy, nasza rozmowa staje się awanturą.
Ostatnią rzeczą, jakiej chcę,to jest kłótnia z moją dziewczyną. Ale nie chcę też być okłamywany.
Ponieważ nigdy jej nie okłamałem. Nie rozumiem, dlaczego milczy.
Przez cały czas, gdy byliśmy razem, mówiłem jej, że ją kocham, udowadniałem swoją miłość i nie raz mówiłem jej, że najważniejsze dla mnie jest to, że sobie ufamy.
Nawet kiedy zostaliśmy narzeczonymi, ostrzegałem ją – jeśli stracę zaufanie, odchodzę.
Można żyć bez niczego innego, nawet bez dzieci, ale nie bez zaufania do siebie.
Monika coś przede mną ukrywa – poznałem to po jej reakcji, gdy powiedziałem jej, że szukając w jej torbce zapalniczki coś zobaczyłem w bocznej kieszeni.
Podskoczyła, jakby została użądlona, nawet nie usłyszała, że odłożyłem jej rzeczy na miejsce i przez dłuższą chwilę stała na korytarzu.
Potem skarżyła się, że nagle strasznie boli ją głowa. Miałem nadzieję, że gdy się prześpi, uspokoi się i sama podejmie rozmowę.
Nic z tego – od tygodnia milczy, udając, że wszystko jest w porządku, odpierając każdą moją próbę rozmowy. A ja szaleję z wątpliwości.
Przez głowę przelatują mi najróżniejsze myśli – od nadzieji, że będziemy mieli dziecko, a ona chce mi zrobić niespodziankę, po strach, że jest poważnie chora i nie wie, jak mi o tym powiedzieć.
Przyznaję, przeszła mi przez głowę jeszcze jedna myśl – że mnie zdradziła i teraz nie wie jak się do tego przyznać, a może nawet zaszła z nim w ciążę? Powiedz mi, co mam robić? Jeśli mam czekać, to jak długo?
Jeśli rozpocznę rozmowę, jak nie obrócić jej przeciwko sobie? Jakimi słowami mam jej powiedzieć, że ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej?