Byliśmy z mężem małżeństwem od sześciu lat, kiedy zakochałam się w innym mężczyźnie. Uczucia były tak silne, że spakowałam swoje rzeczy, zabrałam dzieci i odeszłam od męża.
W nowym związku nie było szczęścia. Kochanek wycisnął ze mnie wszystkie pieniądze, a potem pokazał swoje prawdziwe oblicze. Znalazł sobie młodą kobietę bez dziecka i odwiózł nas. Wróciłam więc do męża.
Mąż nie mógł mi wybaczyć zdrady. Zaczął mnie kontrolować, kazał raportować i sprawdzał mój telefon. Byliśmy jak małżeństwo, kiedy wyjeżdżaliśmy i byliśmy z dziećmi, ale prywatnie byliśmy sobie obcy. Przeklinał mnie, nienawidził i gardził tym, co robiłam. Wkrótce dowiedziałam się o ciąży.
Po tej wiadomości mój mąż wpadł w szał, bo było jasne, czyje to dziecko. Pobił mnie, zdemolował mieszkanie . Dokonałam aborcji, bo nie miałam innego wyjścia.
Nienawidzę siebie za ten czyn. Ale przynajmniej mój mąż się uspokoił. Nie tylko to, ale po jakimś czasie powiedział, że chce mieć dziecko. Żebyś zrozumiała, przez cały ten czas nie spaliśmy ze sobą, a on mścił się na mnie, cały czas mnie zdradzając.
Groził mi, więc musiałam się poddać. Nie wiem, jak udało mi się urodzić zdrowe dziecko w takich warunkach, ale dałam radę.
Żyliśmy tak przez osiem lat. W rodzinie, w której mąż i żona się nienawidzą. Najgorsze wydarzyło się później – w jedne ze świąt powiedział wszystkim krewnym, że miałam kochanka, że zaszłam z nim w ciążę i dokonałam aborcji.
Rok później opuścił rodzinę. Wkrótce zmarł w ramionach swojej kochanki. Oczywiście cała rodzina jest teraz przeciwko mnie, obrażają mnie i oskarżają o wszystkie grzechy . Nazywają mnie prostytutką. Moja córka zaczęła traktować mnie ze strachem, nie mogła zaakceptować prawdy. Najstarszy syn mnie wspierał, bo wie, co to miłość. Najmłodszy nie reaguje w żaden sposób, bo nic nie wie o tej sytuacji.
Jestem winna, nie wypieram się winy
Sama zepsułam sobie życie , zamieniłam w ból i cierpienie. Taka jest cena za jeden fatalny błąd.