Mój mąż jest alkoholikiem – zrujnował przyjęcie naszej córki!

Myślałam, że jestem bardzo cierpliwą osobą, ale najwyraźniej wszystko ma swoje granice i mam już dość. Nie będę kłamać – mój mąż Adam jest alkoholikiem. Przez lata przymykałam na to oko, mając nadzieję, że pewnego dnia się zmieni, że będzie dobrze, ale jego wybuch na studnióce naszej córki był ostatecznością.

Dwa miesiące przed tym dniem, nie pytając mnie o zdanie, wypłacił z naszego wspólnego konta pieniądze, które zostawiłam na wydatki zwiazane se studniówką. A co sobie myślałaś? Musiałem, poczęstować znajomych w pubie, ale nie miałem pieniędzy, moja wypłata  jeszcze nie wpłyneła. Przysiągł mi, że zwróci mi każdy grosz, ale doskonale wiedziałam, że tak się nie stanie. Okazało się, że miałem rację. W ostatniej chwili musiałam szukać pożyczek, żeby móc wszystko opłacić.

Nasza córka jest świetną uczennicą, cudownym dzieckiem, a on w ogóle się tym nie przejmuje. Ani nie włączył się w przygotowania do przyjęcia, ani nie interesował się, czy czegoś potrzebujemy. Miał dużo innych żeczy do zrobienia.

Pracuje jako robotnik na budowie, a po pracy musi wypić – czasem mniej, czasem więcej…

Tak jest od lat.

Przyzwyczaiłam się już do tego, nie jestem z nim szczęśliwa, ale nie wiem, dlaczego się nie rozwodzimy. Powtarzałam sobie, że to ze względu na dziecko, ale chyba okłamywałam samą siebie. Skończyła już szkołę, jest dużą dziewczynką i zamierza przenieść się do innego miasta na studia. Może czas, żebym i ja zaczęła myśleć o sobie.

Ale wróćmy do balu. Nie dość, że wziął moje oszczędności i nie oddał, to na spotkaniu z krewnymi upił się i zaczął mnie obrażać. Byłam gruba, brzydka i nic we mnie mu sie nie podobało. Starałam się nie robić zamieszania i nie psuć uroczystości naszej jedynej córki, ale w końcu się zagotowałam i wylałam wszystkie swoje żale. Goście nie wiem kiedy powychodzili, jeden po drugim do domu.

Nasza córka znikneła i zamknęła sie w swoim pokoju. To było obrzydliwe!

Rozmawiałam z nią później i powiedziała mi, że rozumie, bo widzi, jaki był  i jest jej ojciec.

Nie mamy wielu wspólnych wspomnień, nie jeździmy na wakacje, nasze życie rodzinne to jedno wielkie rozczrowanie.

Nie wiem, jak ruszyć dalej i podnieść się. Mieszkanie, w którym mieszkamy, spłaciliśmy oboje , chociaż to ja zawsze dawałem więcej. Jeśli odejdę, na pewno na początku będzie ciężko, ale nie jestem leniwa – w razie potrzeby będę pracowała na kilku etatach, aby mieć więcej na rachunki i inne potrzeby.

Wiem tylko, że nie chcę dalej wieść tego nieszczęśliwego życia.

Pamiętaj:nigdy nie będziesz szczęśliwy zyjąc z alkoholikiem!

Ponieważ oni są mięczakami, którzy dbają tylko o siebie

Nie liczą sie dla nich potrzeby rodziny, tylko swoje!

 

Rate article
Mój mąż jest alkoholikiem – zrujnował przyjęcie naszej córki!