Dla niektórych ta historia może wydawać się banalna, ale dla mnie to mój największy dramat.
Nie mam rodzeństwa, jestem jedynym dzieckiem moich rodziców. Nigdy nie byłam rozpieszczana, ale nie byłam też wychowywana zbyt surowo.
Rodzice nie mieli powodu, żeby na mnie było krzyczeć, ponieważ byłam cicha i posłuszna, gdy byłam dzieckiem, a nawet w szkole i na studiach.
Byłam do nich bardzo przywiązana i zdecydowałam się złożyć podanie na uniwersytet w moim rodzinnym mieście, ponieważ nie wyobrażałam sobie życia z dala od domu.
Na pierwszym roku poznałam Roberta.
Stopniowo zbliżaliśmy się do siebie i zakochałam się głęboko i namiętnie.
Można powiedzięć,że był moim pierwszym porywem, wielkiej miłości. Kochałam go bardzo, bo był gotów zrobić dla mnie wszystko.
Robert pokazał mi inne życie,niż to które ja prowadziłam, zanim go poznałam, uczynił mnie odważniejszą, można powiedzieć że – z nim rozkwitłam.
Moi rodzice to widzieli i nalegali, abym im go przedstawiła.
Długo z tym zwlekałam, bo miałam przeczucie, że go nie polubią.
Ale w pewnym momencie naprawdę musiałam zabrać go do domu. Niestety, moje obawy były uzasadnione.
Gdy tylko wszedł do domu, moja matka i ojciec dosłownie zaczeli go przesłuchiwć – skąd pochodzi, co robią jego rodzice, co planuje robić po ukończeniu studiów, jakie są jego zamiary wobec mnie.
Stałam tam zdenerwowna , myśląc, że gdybym był na jego miejscu, już dawno bym uciekła.
Robert jednak bohatersko to zniósł.
Odpowiadał im spokojnie i z uśmiechem, ale oni nie byli usatysfakcjonowani i kiedy odszedł, skupili się na mnie.
Jeden przez drugiego atakowali mnie i tłumaczyli, że ten chłopak nie jest dla mnie, że pochodzi z najzwyklejszej rodziny i że nie będę z nim szczęśliwa.
Że bez względu na to, jak bardzo się kochamy, jeśli nie mamy pieniędzy, pewnego dnia nasza miłość zniknie, ponieważ bieda i nędza ją wypędzą.
Poza tym był z drugiego końca kraju i nie mogli znieść myśli, że ich jedyna córka będzie mieszkać 400 km od nich. Wiedziałam, że się mylą, czułam to, ale nie mogłam znaleźć w sobie siły, by stawić im czoła i posłuchać głosu serca.
Następnego dnia powiedziałam Robertowi, że musimy się rozstać. To było zaraz po sesji, pod koniec roku akademickiego.
On nic nie powiedział. Po prostu odwrócił się do mnie plecami i odszedł. Na drugim roku już się nie pojawił i dowiedziałam się od kolegów, że przeniósł się na studia do Warszawy.
Byłam nie pocieszona, a w sercu pozostała pustka, ale nie umarłam z żalu.
Po prostu ruszyłam dalej. Krótko przed ukończeniem studiów posłusznie wyszłam za mąż za tego, którego wybrali moi rodzice- ,,za pewniaka”. To nie było małżeństwo z miłości, tylko z rozsądku.
Rodzice cieszyli się z wesela, a mnie wszystko było obojętne.
Dziś mam 33 lata, dwójkę dzieci i mieszkam z mężczyzną, którego moi rodzice uważali za pewniaka. Tak, mam pieniądze, mój dom jest urządzony nowocześnie – czysto i schludnie.
Mój mąż powtarza mi, że powinnam być mu wdzięczna przez całe życie za zapewnienie mi tego luksusu.
Wiem, że ma kochanki, że na nie też wydaje pieniądze i wcale się z tym nie kryje.
Całe miasto wie o jego rozwiązłych związkach i szeptach za moimi plecami.
Gdybym go kochała, na pewno bym cierpiała, ale szczerze mówiąc, nie interesuje mnie to.
Moi rodzice, widząc co się dzieje, nie mają odwagi spojrzeć mi w oczy, bo czują się winni.
Tylko raz ojciec powiedział do mnie, patrząc w ziemię: “Może nie powinniśmy byli rozdzielać cię z Robertem…” Tak, MOŻE nie powinniśmy, ale teraz jest już za późno.
Posłuchałam ich i zrujnowałam sobie życie.