Mówi się, że za wszystko, co dzieje się w naszym życiu, odpowiadamy my sami i że jesteśmy temu winni. Jakiego wyboru dokonamy pewnego dnia, tak będziemy żyć.
W moim życiu dokonałam złego wyboru, kiedy postanowiłam związać swój los z człowiekiem, który nie był poważny. W młodości byłam tak zakochana we Franku, że choć wiedząc, iż jest babiarzem , byłam pewna, że dla mnie się zmieni. Chciałam więc wierzyć i mieć nadzieję. Ale faktem jest, że człowiek jest jaki jest. I tak, nawet po urodzeniu mojego syna Franek nie zmienił swojego zachowania.
Z każdym miesiącem dowiadywałam się coraz więcej o jego przygodach. Mówili mi o tym sąsiedzi, znajomi, a nawet moi bliscy. Byłam jednocześnie zawstydzona i obrażona, wszystko razem. Wytrzymałam przez pięć lat, a potem się poddałam. Rozwiedliśmy się. Dobrą rzeczą było to, że mój Franek nie był chciwy. Zostawił mi swoje mieszkanie w zamian za to, że nie będę wnosić o alimenty. Ja i mój syn nie chcieliśmy tam mieszkać: Wynajęłam je i pojechalam do matki. Potrzebowała opieki. W ten sposób żyliśmy.
Pieniądze z czynszu wydawałam na syna, na ubrania, na szkołę, na różnego rodzaju wycieczki i zabawy. Starałam się zapewnić synowi godne dzieciństwo. Zarobione pieniądze przeznaczałam na media, jedzenie i leki dla mojej mamy, która przez wiele lat była przykuta do łóżka z powodu choroby. Myślałam, że mój syn docenia moją troskę o niego. Teraz mam 57 lat, mam cukrzycę, cały czas dostaję zastrzyki z insuliny, walczę o życie jak tylko mogę.
Z powodu choroby nie mogę nigdzie pracować, a kto przyjmie mnie teraz do pracy ? Nie mam też renty, bo ciągle zmieniałam pracę i nigdzie nie zostawałam na dłużej. Najczęściej pracowałem nieoficjalnie, aby zarobić jak najwięcej. Krótko mówiąc, żyję z pieniędzy, które dostaję z wynajmu mieszkania. Mój syn ma 31 lat, niedawno postanowił się ożenić i powiedział, że on i jego żona zamierzają zamieszkać w tym mieszkaniu.
Na słowa, że nie będę miała za co żyć, syn odpowiedział, że to mój problem. Ja teraz naprawdę nie wiem, co robić. Nie mam żadnych oszczędności, cały czas potrzebuję leków, muszę coś jeść i muszę płacić za media. Co ja mam zrobić? Jak mój własny syn może mi to zrobić? I dlaczego miałby mi to zrobić?